Sukces True Detective pokazał zapotrzebowanie na tajemnicze seriale o medytacyjnym tempie. Dotyczy to także dziesięcioodcinkowego miniserialu HBO Outsider, który był jedną z niespodzianek początku tego roku. W przeciwieństwie do swoich poprzedników nie boi się on jednak (niestety) radykalnie zmienić gatunku.
Początek Outsidera jest wciągający pomimo swojej statyczności. Ciało brutalnie zamordowanego i prawdopodobnie zgwałconego chłopca zostaje znalezione w małym miasteczku Cherokee City. Szef lokalnej policji, Ralph Anderson, nakazuje aresztowanie Terry'ego Maitlanda, nauczyciela i trenera drużyny dziecięcej, na podstawie serii zeznań i pozornie niepodważalnych dowodów, w tym odcisków palców. Z pozoru prosta sprawa zaczyna się jednak komplikować. Popularny Terry ma dosłownie kuloodporne alibi.
Obserwowanie skrupulatnego rejestrowania dowodów, przygotowywania i przeprowadzania aresztowania, konfrontacji Ralpha z Terrym, a także nieufności wszystkich zaangażowanych, jest fizycznie niewygodnym doświadczeniem w najlepszym tego słowa znaczeniu, podkreślonym przez opresyjną muzykę i niemal klinicznie zimne zdjęcia. Bohaterowie stają się coraz bardziej poszarpani, a ich początkowa pewność siebie rozpada się. To właśnie jest sednem serialu - nie jest to opowieść o ekscytującym śledztwie, sprawiedliwej karze czy konflikcie między odrażającym przestępcą a rozdartym śledczym, ale dramat ludzi, których świat nagle stał się znacznie mroczniejszym i bardziej niezrozumiałym miejscem.
W rękach klasyków
Pod tym względem The Outsider jest naprawdę jedną z najlepszych rzeczy pokazywanych w tej chwili. Pomagają w tym dobrze dobrani aktorzy, którzy świetnie odnajdują się w ciszy i wyrażaniu ukrytej wściekłości i bezradności. Najbardziej oczywistymi w tym względzie są australijski aktor Ben Mendelsohn jako Ralph i Jason Bateman, lepiej znany z ról komediowych, jako Terry. Są to jednak także bohaterowie, którzy swoje osobiste tragedie przeżywają według wyuczonych gatunkowych formuł.
W końcu wśród twórców jest nie tylko doświadczony Richard Price (pracował przy takich filmach jak Okup czy RoughShaft oraz serialach jak The Wire), ale także Dennis Lehane, żywa legenda współczesnego literackiego noir i mistrz osobistych dramatów samotnych bohaterów nagle postawionych przeciwko swojemu domowemu środowisku(Gone, Baby, Gone, Wyspa przeklętych, Tajemnicza rzeka, etc.). Ich wpływ i wnikliwość w opowiadaniu historii i nakreślaniu społecznego wpływu przestępczości są w większości pozytywne, ale odbijają się również negatywnie na dwa sposoby.
Po pierwsze, jest to zaniedbanie postaci kobiecych. W szczególności Julianne Nicholson jako Glory Maitland zasługuje na co najmniej tyle samo uwagi, co wspomniani panowie. Choć jej bohaterka stoi u boku swojego mężczyzny i stara się chronić swoje dwie córki przed znęcaniem się, to jednocześnie zaczyna zastanawiać się, z kim tak naprawdę przyszło jej żyć. Rola ta oferuje więc szerszy wachlarz emocji i postaw, które należy bardzo precyzyjnie rozróżnić i odegrać. Podobnym przypadkiem jest prywatna detektyw Holly Gibney, grana przez Cynthię Erivo. Pojawia się ona na scenie w momencie, w którym coraz wyraźniej widać, że sytuacja wyjściowa jest nie do utrzymania i konieczny jest krok w bok. Twórcom serialu nie do końca się to udało, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że to nie ich wina.
Wina nie leży po stronie odbiorcy...
Serial jest adaptacją powieści Stephena Kinga o tym samym tytule. Choć jest on najbardziej znany jako autor szeregu znakomitych horrorów, to od dawna jest również autorem kryminałów i thrillerów. W The Outsider podjął próbę najbardziej kompleksowego połączenia swoich ulubionych gatunków. Zwrot akcji w postaci tajemniczej istoty (zwanej Przybyszem lub Nieznajomym), która wielokrotnie przybiera postać wybranej osoby, by następnie zostać skazaną za popełnione przestępstwo, jest jednak zrealizowany na poziomie lepszego odcinka klasyków lat 90. typu Z Archiwum X czy The Final Frontier.
Starannie budowana gęsta atmosfera i opresyjny portret rozpadu rodzin wybrańców zamienia się w głupkowatą historyjkę o boogeymanie tuż przed półmetkiem powieści. Rozczarowanie czeka zarówno fanów tajemnic, jak i horroru. Serial radzi sobie z przejściem między gatunkami nieco lepiej, nie tylko ze względu na spójny styl wizualny i muzyczny, ale także ze względu na więcej miejsca, które poświęca oryginalnym postaciom drugoplanowym (przede wszystkim koledze Ralpha, Jackowi i jego żonie Jeannie). Mimo to, nawet w ich wykonaniu, pojawienie się mitycznego El Cuco wydaje się nieco papierowe i niegodne zaufania.
The Outsider znacznie lepiej odnajduje się na bardziej cywilnej płaszczyźnie, dostrojonej niemal w duchu klasycznych opowieści ekspresjonistycznych, gdzie bohaterowie musieli stawić czoła miażdżącej karze od losu, nie mając nawet szansy na zrozumienie swoich występków. King i twórcy serialu zdecydowali się jednak zaoferować wyjaśnienia tam, gdzie żadne nie mogły sprostać oczekiwaniom wzbudzonym podczas ekspozycji. W ten sposób zamienili egzystencjalny dramat w skomplikowaną, ale wciąż głupkowatą gatunkową bajkę.
Samotność adaptacji
Co więcej, King wystawił swoich następców na kolejny orzech do zgryzienia. Holly Gibney jest bowiem pomniejszą postacią w trylogii zapoczątkowanej książką Pan Mercedes (notabene istnieje też jej serialowa wersja). Pierwotnie czysto detektywistyczna historia przeplata się również ze światem horroru w dwóch luźnych kontynuacjach, a Holly jest w ten sposób "przygotowywana" do starcia z nadprzyrodzonym (zasadniczo ten sam trik King zastosował w powieściach Mroczna połowa i Niezbędne rzeczy, kiedy w ten sposób ustawił szeryfa Alana Pangborna).
Jednak seria Outsider jest samodzielna, a nie częścią większego uniwersum. W związku z tym Holly została nieco zmodyfikowana. Stała się kobiecą formą noirowych samotnych wilków, która postrzega siebie jako potwora, nie poświęcając temu motywowi więcej miejsca niż kilka aluzji do jej dzieciństwa w cieniu bigoteryjnych rodziców. To wciąż fascynująca postać, ale zdecydowanie mniej idąca pod prąd gatunkowych oczekiwań niż jej książkowa poprzedniczka. Dostaje nawet niepotrzebny wątek miłosny, bo w końcu kobiety w kryminałach nie mogą się bez tego obejść.
Od ambitnego początku serial konsekwentnie wybierał najbardziej wykonalne ścieżki, by ostatecznie nie zdenerwować widzów tak bardzo, a przy okazji stracił całą oryginalność. I, niestety, podobnie stało się z czarnym humorem, który był chyba najlepszą rzeczą, jaką Stephen King zrobił w The Outsider. Jak choćby w scenie, w której fikcyjny Terry zdobywa alibi, uczestnicząc w rozmowie z popularnym autorem przekombinowanych thrillerów. Ale HBO chyba nie miało na to pieniędzy...
Drodzy czytelnicy! Podobnie jak Wy, siedzimy w domu i zastanawiamy się, co zrobić, by nie zwariować. Zmiana rytmu życia może nie jest tak drastyczna jak groźba wirusa, ale i tak powoduje zły nastrój. Pomyśleliśmy, że spróbujemy sprawić, by było ci trochę przyjemniej. Nie możemy otworzyć archiwum, bo jeszcze go nie mamy, ani dać wam darmowych artykułów, bo nie pobieramy za nie opłat, ale wciąż możemy zaoferować HEROINE w lepszej cenie. W następującej formie:
❤️ BIEŻĄCE WYDANIE HEROINE ZA PÓŁ CENY. Znajdziesz je w swojej skrzynce pocztowej w ciągu pięciu dni roboczych i nie musisz nigdzie iść, aby je otrzymać. Wydanie kosztuje 45 koron.
❤️ SUBSKRYPCJA CYFROWA ZA PÓŁ CENY Dzięki subskrypcji cyfrowej otrzymasz również dostęp do pierwszego opublikowanego numeru. To w sumie prawie 300 stron pięknej lektury już teraz i setki kolejnych w ciągu roku. Teraz za 127 koron.
Oferta jest ważna do piątku, 27 marca. Życzymy wszystkim dużo zdrowia!
Wszystkie artykuły autorki/autora