The Great Series: Macronk Punk That Kills History With Gusto

Peruki i niedźwiedzie
Boris Hokr
| 20.9.2023
The Great Series: Macronk Punk That Kills History With Gusto
HULU / HBO GO

Jednym z najlepiej przyjętych filmów poprzedniego sezonu była czarna komedia historyczna Faworyta. Często towarzyszyła jej uwaga, że jej reżyser Yorgos Lanthimos tym razem nie zrobił tak dziwnego filmu, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Tegoroczny The Great pokazuje jednak, że to nie reżyser się wtedy powstrzymał, a raczej scenarzysta Tony McNamara.

Tony McNamara jest australijskim dramaturgiem, scenarzystą i reżyserem. Jego sztuka The Great One miała premierę w Sydney w 2008 roku i to właśnie dzięki niej Lanthimos wybrał go na współtwórcę filmu The Favourite. Sam McNamara zauważył, że kiedyś napisał scenariusz filmowy do swojej sztuki. Uznał jednak, że jest to zbyt długa historia na film i chciał ją opowiadać latami. Sądząc po wczesnej reakcji na The Great, dziesięcioodcinkowy serial dla HULU, który jest obecnie dostępny na HBO Go, spełnił swoje życzenie.

Dawno, dawno temu.

Niewiele okresów rosyjskiej historii przyciąga zachodnich filmowców tak bardzo, jak panowanie Katarzyny II. Wspaniałe. W końcu niedawno zagrała ją Helen Mirren. Za jej panowania Rosja stała się niekwestionowaną, choć niezaprzeczalnie absurdalną potęgą. Stąd w traktatach historycznych można znaleźć uwagi, że zwycięstwo w jednej z wojen z Imperium Osmańskim było cudem, gdy przeciwko rosyjskiej flocie w opustoszałym stanie płynęła flota turecka w jeszcze gorszym stanie.

Katarzyna była entuzjastyczną propagatorką Oświecenia, ale w żaden sposób nie kwestionowała instytucji poddaństwa. Jej panowanie dało również początek terminowi "wioska potiomkinowska" - polityce okłamywania samych siebie i zdecydowanemu wysiłkowi, by zachować twarz bez względu na życie. Niektóre z tych faktów warto mieć na uwadze podczas oglądania The Great. W przeciwnym razie nie warto zawracać sobie głowy faktami historycznymi. McNamara doskonale wie, że są one zbędne.

Jego Katarzyna przybywa jako naiwna dziewczyna na dwór cara Piotra III, który desperacko pragnie wyjść z cienia swojego słynnego imiennika. Petersburski dwór pełen jest dekadenckich orgii, wyśmienitego barszczu, intryg i fanatycznych pochlebstw pod adresem możnych. Sam Piotr bierze co chce i kogo chce, prowadząc krwawą i zupełnie bezsensowną wojnę ze Szwecją, a w międzyczasie jego ciotka - gdy nie opowiada sąsiadom, co i gdzie robiła z Piotrem Wielkim - próbuje tresować motyle. A jeśli przypadkiem komuś z widzów nie spodoba się fakt, że jednym z najbliższych towarzyszy Piotra jest czarnoskóry szlachcic Arkadij, to cóż, mówiąc słowami Facebooka, "Puszkin to lubi".

Tradycyjna historia polityczna pod sztandarem "jak było naprawdę" jest na szczęście martwa od kilku dekad. Niestety, wielu twórców spektakli historycznych i ich odbiorców tego nie zauważyło. Wśród tych, którzy to rozumieją, są założyciele ruchu cyberpunkowego, Bruce Sterling i Lewis Shiner, którzy napisali opowiadanie Mozart in the Looking Glass. Zaskakujące jest to, że Mozart nosi lustrzane okulary dzięki podróżom w czasie, a Maria Antonina czyta Vogue. Sofia Coppola sfilmowała historię życia Antoinette w podobnym, makabrycznym punkowym stylu, wkurzając wielu Francuzów za to, że sami na to nie wpadli.

McNamara jedynie dodał do tej tradycji przewrotny humor w stylu kultowego serialu Black Adder czy skeczy Monty Pythona, który znacznie bardziej niż w fakty historyczne zagłębia się we współczesną mentalność ludzi zamkniętych w złotych klatkach statusu społecznego, uprzedzeń i ograniczonych horyzontów intelektualnych.

Śmiech i łzy 100% dżentelmenów

McNamara pakuje wieloletni dramat Catherine w zaledwie kilka miesięcy, genialnie stopniując każdą scenę i obdarzając ją niemal brutalnymi puentami. Przeplatają się one między efektami gore (deser serwowany obok odciętych głów) i absolutną bezsensownością (widok dymu unoszącego się ze spalonego obozu zarażonego ospą) lub popkulturowymi anegdotami (spostrzeżenie szwedzkiego ambasadora, że chór dziewcząt z Czarnobyla dosłownie świeci) i intelektualnym przeciąganiem liny (niepewna wymowa słowa touché).

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz