Sympatyzuje z ruchami feministycznymi i ożywia zapomniane silne kobiety w swoich powieściach historycznych. Bohaterką jego książki Konvertitka, która właśnie ukazała się w języku czeskim, jest szlachetna średniowieczna chrześcijanka, która nie dała się wpasować w ówczesne ramy. Przeszła na judaizm z miłości i uciekła do Egiptu w poszukiwaniu szczęścia i nieszczęścia. Belgijski pisarz Stefan Hertmans podążył jej śladami, opierając się na autentycznym współczesnym rękopisie.
Życie tej konwertytki zostało zapisane w liście wstawienniczym napisanym dla niej przez rabina z prowansalskiej wioski Monieux w 1096 roku. Bohaterka Twojej powieści historycznej przewiozła go aż do Kairu, gdzie, o dziwo, nie rozsypał się w pył w niedostępnych archiwach miejscowej synagogi przez następne tysiąclecie. Jak ją zdobyłeś?
Wiele lat temu kupiłem stary dom w Prowansji. W wiosce krążyła plotka, że kiedyś mieszkała tam społeczność żydowska. Pewnego dnia sąsiad przyniósł mi wycinek ze starej gazety. Opowiadał on o losie konwertyty, który przybył do Monieux z dalekiej północy. Byłem zafascynowany, czułem potrzebę dowiedzenia się, kim była i jak skończyła. Chociaż z manuskryptu znamy imię naczelnego rabina Narbony, Richarda Todrosa, i jego syna Davida, który przywiózł swoją narzeczoną do Monieux, a imię autora pergaminu, rabina Yehoshua Ovadja, przetrwało, imię głównej bohaterki pozostaje nieznane. Imiona kobiet rzadko przetrwały w manuskryptach; autorzy zwykle nie uznawali za konieczne, by o nich wspominać. Tą książką chciałem odmówić za nią kadisz.
Co masz na myśli?
Według żydowskich wierzeń człowiek żyje tak długo, jak długo ktoś wypowiada jego imię. Słowo to ma o wiele większe znaczenie w kulturze żydowskiej niż w kulturze chrześcijańskiej. Podziwiam tę młodą kobietę z północy. Musiała być silną osobowością. Przeciwstawiła się patriarchalnym prawom i zapłaciła za to wysoką cenę.
Nawet w starożytnym Rzymie czy Pompejach byli młodzi ludzie w ogniu namiętności, którzy nie wiedzieli, co ze sobą zrobić.
Czy sam jesteś pochodzenia żydowskiego?
Prawdopodobnie nie, chociaż różni ludzie próbują mnie o tym przekonać, ale to nie odgrywa żadnej roli. Literatura musi być w stanie zatrzymać czytelnika i pociągnąć go przez tok narracji oraz sprawić, by poczuł egzystencjalną, emocjonalną prawdę. Jeśli potrafisz wczuć się w bohaterkę powieści historycznej, możesz zrozumieć jej rzeczywistość. I wtedy nie ma znaczenia, które szczegóły są oryginalne, a które zmyślone. Piszę, by usłyszeć własne pytania. Jestem pisarzem, nie kaznodzieją. Jak na ironię, twierdzę, że każda z moich książek jest nieuzasadnioną psychoanalizą.
Co zmieniło się w ciągu tysiąca lat, które dzielą nas od bohaterki rękopisu twojej powieści, a co pozostało niezmienne?
Kaprysy młodości. Język ciała zauroczenia. Nieśmiałość. Niewiele nowego można o tym powiedzieć. Nawet w starożytnym Rzymie czy Pompejach byli młodzi ludzie w ferworze namiętności, którzy nie potrafili sobie z tym poradzić. Jedynymi namacalnymi dowodami są kamienie i słowa. Kairska Geniza zawiera kilkaset tysięcy współczesnych dokumentów, bez których nie wiedzielibyśmy nawet jednej setnej tego, co wiemy dzisiaj. Co pozostanie za tysiąc lat?
Nie jesteśmy już w stanie odczytać dysków komputerowych, na których kilkadziesiąt lat temu zapisywaliśmy teraźniejszość. W antropocenie planeta zmienia się tak szybko, jak nigdy dotąd w historii. Oceany podnoszą się w tempie, które uniemożliwia przewidzenie, jak Ziemia będzie wyglądać za kolejne tysiąc lat. Za dwieście lub trzysta lat znikną całe połacie wybrzeża. A wraz z nimi kawałek historii.
W książce opisujesz, jak szlachetna konwertytka i jej kochanek byli poszukiwani przez strzelców w całej Francji, jak uciekła z Narbonne do Prowansji, ale nawet tam nie uniknęła swojego losu, gdy armia krzyżowców przetoczyła się przez to miejsce, maszerując na Jerozolimę...
Dlaczego mężczyźni powinni bać się kobiet?
Męska agresja jest napędzana koszmarem seksualnej porażki w próbach zaspokojenia kobiety. Jest to jedno z najważniejszych antropologicznych źródeł męskiej niechęci do kobiet. Dlatego przez wieki mężczyźni wykorzystywali seksualność jako narzędzie ucisku. Ten podstawowy męski strach odegrał rolę we wszystkich głównych wojnach kulturowych. Islam wciąż jest nim naznaczony. Dlatego tak bardzo interesują mnie silne bohaterki, Antygony, które są w stanie przeciwstawić się patriarchalnemu prawu, które nie dają się zastraszyć mężczyznom i są przez nich doprowadzane do szaleństwa.
Dlaczego tak długo zajęło kobietom uzurpowanie sobie praw? Dopiero w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat historii ludzkości możemy mówić o jakiejkolwiek ogólnospołecznej emancypacji kobiet...
Po części wynika to z przewagi fizycznej mężczyzn i agresji wynikającej z faktu, że napędza ich adrenalina. Ale prawda jest też znacznie bardziej kolorowa. Kobiety od dawna grały pierwsze skrzypce, ale przez długi czas nie przywiązywały wagi do tego, że zarządzają swoimi mężczyznami od kuchni. Dopiero w połowie XX wieku dały im środkowy palec. Wszystkie moje stare ciotki były kobietami o niesamowicie silnej woli, które owijały sobie mężczyzn wokół palca i traktowały ich z humorem. To przykład ukrytej kobiecej emancypacji. Silne kobiety są dla mnie ważnym tematem i przewijają się jak czerwona nić przez całą moją twórczość. Od mojego dziadka i ojca przejąłem credo, że mężczyzna musi znać swoje miejsce. Zrozumiałem, że łagodni mężczyźni to silni mężczyźni.
Ale dzisiejsi mężczyźni też nie mają łatwo. Tracą swoje miejsce w społeczeństwie, kobiety radzą sobie bez nich, nawet w kontynuacji linii rodzinnej.
Mężczyźni naprawdę muszą na nowo zdefiniować swoje miejsce w tym świecie.
Wszystkie związki mogą się udać, jeśli się do tego przyłożysz. Nie czuję więc potrzeby dokonywania moralnych osądów.
Miałem czterdzieści lat, kiedy zakochałem się w mojej żonie Sigrid, a ona miała dwadzieścia dwa lata. Do tej pory przeżyliśmy razem wspaniałe trzydzieści lat. Być może w nadchodzących latach będzie trudniej. Mam teraz siedemdziesiąt lat, a ona ma pięćdziesiąt dwa, jest u szczytu kariery, a ja cieszę się spokojem. Ludzie muszą nauczyć się dawać sobie przestrzeń. Wszystkie związki mogą się udać, jeśli się postarasz. Nie czuję więc potrzeby dokonywania moralnych osądów.
To nie było pytanie o moralność.
Wiem. Wiem też, że świat lubi wydawać osądy moralne. Jedyne, co mnie martwi, to fakt, że Sigrid w pewnym momencie zostanie sama. Z mojego powodu. Że może zostać młodą wdową. Ale masz rację. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie los. Podziwiam inteligentne kobiety, pociągają mnie. Nie muszę się w nich zakochiwać, wystarczy, że na nie patrzę. Jak mentalna kamera. We wszystkich moich książkach kobiety odgrywają kluczową rolę. Z socjologiczno-psychologicznego punktu widzenia uważam, że to niezwykle interesujące, co dzieje się w życiu kobiet. Życie wielu kobiet jest o wiele bardziej interesujące niż życie mężczyzn!
Wszystkie artykuły autorki/autora