Tomáš Halík: Stawiam na nadzieję

Kobieta i wiara
OsobowośćWywiad
Radka Smejkalová
| 21.11.2023
Tomáš Halík: Stawiam na nadzieję
Profimedia

Miał dziwny rok. Z powodu pandemii głosił kazania w pustych kościołach, nie dotarł do swojej leśnej pustelni, nie mógł odebrać holenderskiej nagrody Jana Amosa Komeńskiego, ale napisał kolejną książkę. "Należy odłożyć na bok naiwny optymizm, ale nigdy nie wolno nam odkładać na bok wiary i nadziei", mówi filozof, socjolog i teolog Tomáš Halík, który uważa, że w Czechach rozpaczliwie brakuje elit moralnych.

Żyjemy w niespokojnych czasach. Wiele osób martwi się o swoje zdrowie, bliskich, pracę. Jak radzić sobie ze strachem?

Strach należy uznać i przyznać się do niego, ale jednocześnie stanowczo zabronić mu przejmowania sterów swojego życia, wpływania w jakikolwiek sposób na swoje działania i decyzje. W medytacji należy przyjąć postawę: tak, jest we mnie strach, ale ja nie jestem strachem - strachu, połóż się!

Niekontrolowany strach prowadzi do wandalistycznych aktów agresji ze strony pewnych grup ludzi, co można było zaobserwować w USA lub w Pradze w październiku, gdzie demonstracje głupców przeciwko broni przerodziły się w przemoc ze strony chuliganów piłkarskich i elementów przestępczych. Z psychologicznego punktu widzenia sytuacja może być jeszcze bardziej dramatyczna, jeśli śmierć wkroczy na scenę w jeszcze większym stopniu - i niestety musimy się z tym liczyć.

Co vI rozjaśnia umysłkiedy czujesz, że ogarnia cię przygnębienie?

Bliskość dobrego człowieka.

Przeraża mnie, gdy podczas wykładów na prestiżowych uniwersytetach na całym świecie spotykam wielu bardzo utalentowanych czeskich i słowackich studentów, którzy nie chcą wracać do domu. Wstydzą się naszych przywódców politycznych i nie wierzą w możliwość zmian.

Czy uważasz, że dzięki obecnemu kryzysowi posunęliśmy się naprzód jako społeczeństwo?

Sytuacje kryzysowe pokazują prawdziwe cechy poszczególnych firm i jednostek. Byliśmy i jesteśmy świadkami zarówno wspaniałomyślnej solidarności, poświęcenia i empatii, jak i bezprecedensowej głupoty ludzi, którzy nie docenili i zbagatelizowali sytuację. W interesujący sposób zademonstrowano wspaniałe cechy kobiet stojących na czele państw - myślę tu na przykład o pamiętnym przemówieniu Angeli Merkel, która na samym początku kryzysu mówiła całkiem realistycznie, otwarcie, kompetentnie, odważnie, a jednocześnie z empatią. Mam na myśli przemówienia prezydenta Słowacji Caputa, którego humanitarne i wyrafinowane podejście kontrastowało z wulgarną buńczucznością jego czeskiego odpowiednika lub paplaniną naszych urzędników państwowych.

Czy w Czechach brakuje nam odpowiednich elit?

Wizerunek polityków i biznesmenów jest nadal silnie negatywny w opinii publicznej. Część obecnej elity finansowej rekrutowała się po 1989 r. z sił represji dawnego reżimu, z ludzi, którzy jako jedyni dysponowali wówczas kapitałem pieniędzy, kontaktów i informacji, a także z wymuszaczy, ludzi bogatych na granicy przestępstwa. Ustawa lustracyjna zamknęła im bezpośredni udział w życiu politycznym, więc wycofali się do sfery biznesu, a stamtąd wielu z nich "wynajęło" polityków. Te elity finansowe i polityczne są ze sobą silnie powiązane. To oczywiście nie przyczyniło się do zdobycia przez te elity władzy w społeczeństwie.

Dlaczego niektórym elitom politycznym tak bardzo przeszkadzają elity intelektualne?

Opór wobec ludzi myślących, których nie można łatwo upić ideologią i propagandą, jest w dużej mierze dziedzictwem fałszywego ludowego reżimu komunistycznego. Dla totalitarnego reżimu zdolni ludzie z własnymi opiniami byli a priori podejrzani i niebezpieczni, dlatego władze systematycznie ich likwidowały i umieszczały posłusznych, dostosowujących się ludzi na czołowych stanowiskach. Krzyki niektórych współczesnych polityków i mediów przeciwko elitom są kontynuacją tej samokastracji społeczeństwa. Dziś jest ona kontynuowana głównie przez grupy ekstremistyczne, od starych komunistów po neofaszystów. Miloš Zeman stale się do tego przyczynia, nazywając wykształconych i krytycznie myślących ludzi "praskimi lumpami", "trędowatymi" i podobnymi odczłowieczającymi obelgami.

Czy rodzą się nowe elity?

Na szczęście wraz ze zmianą pokoleniową sytuacja się zmienia i znam wiele osób w sferze biznesu, które są nawet bardziej świadome niż inni, że warunkiem rozwoju gospodarczego i funkcjonowania demokracji jest dbanie o moralny klimat społeczeństwa. Powoli rośnie też kultura filantropii i wspierania kultury i edukacji wśród niektórych bardzo zamożnych ludzi w naszym kraju. Ta elita jest bardzo potrzebna naszemu społeczeństwu. Uniwersytety i kościoły również powinny być głosem mądrości w sferze publicznej, ale ich głos nie jest zbytnio słyszalny, a czasami nawet wygłaszają oświadczenia, które sprawiają, że jestem raczej zawstydzony jako członek społeczności uniwersyteckiej i Kościoła katolickiego. Wydaje się, że to raczej jednostki, a nie instytucje będą nosicielami autorytetu moralnego i intelektualnego.

Czy widzisz nadzieję w młodym pokoleniu?

Jestem przerażony, gdy spotykam wielu bardzo utalentowanych czeskich i słowackich studentów, którzy nie chcą wracać do domu. Wstydzą się naszych przywódców politycznych i nie wierzą w możliwość zmian. To może być największa strata dla społeczeństwa, ponieważ nie mamy większego bogactwa niż młode, utalentowane umysły z zagranicznym doświadczeniem.

Dlaczego tak wielu ludzi, w tym młodych, ulega dezinformacji?

Odraza do ekspertów i chęć słuchania bzdur w mediach społecznościowych jest częściowo przejawem ciągłego spadku poziomu edukacji, który obserwujemy każdego roku na egzaminach wstępnych na uniwersytety, ale także wynikiem systematycznej wojny hybrydowej prowadzonej przez rosyjskie i prorosyjskie ośrodki dezinformacji w celu destabilizacji UE i NATO. Jak donosi BIS, nasza republika jest pod tym względem najbardziej bezbronna z całego bloku zachodniego. W zalewie komercyjnej telewizji prywatnej i sieci społecznościowych, w których pojawiają się fałszywe wiadomości, niezwykle ważne jest zachowanie wolności i wysokich standardów mediów publicznych. Dlatego jestem bardzo zaniepokojony wyborem niektórych osób o ekstremistycznych poglądach do zarządów mediów. Niszczenie wolności mediów przez reżim Orbána na Węgrzech i podobne tendencje w Polsce są znakiem ostrzegawczym.

To wszystko nie brzmi zbyt optymistycznie. Czy masz jakieś dobre wieści?

Dobrze jest wiedzieć jedno: wciąż może być i prawdopodobnie będzie gorzej. Dobrze jest odłożyć na bok naiwny optymizm, ale nigdy nie wolno nam odkładać na bok wiary i nadziei. Jest wiele powodów do nadziei i wiele powodów do rozpaczy. Ja stawiam na nadzieję.

Ten artykuł został po raz pierwszy opublikowany na Heroine.cz 14 grudnia 2020 roku.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz