Pilotażowy odcinek "Narodzin smoka" wywołał gorące dyskusje zaraz po premierze. Powodem nie są drogie kostiumy czy efekty specjalne, ale przedstawienie porodu. Według twórców, brutalne cesarskie cięcie w bardzo dosadnych ujęciach nawiązuje do horrorów średniowiecza, kiedy to kobiety były w ciągłym niebezpieczeństwie. Ale co te sceny mówią o współczesnym położnictwie?
Kiedy jedenaście lat temu na ekranach telewizorów na całym świecie pojawił się kultowy już serial HBO Game of Thrones, zapowiadał on inny rodzaj widowiska fantasy. Widzowie niezaznajomieni z książką George'a R.R. Martina szybko dowiedzieli się, co dokładnie go wyróżnia. Zamiast tradycyjnej walki dobra ze złem, barwna opowieść skupiała się przede wszystkim na losach szeregu moralnie szarych postaci. Wszechobecna brutalność i naturalistyczne przedstawienie seksualności również stały się jedną z nieodłącznych cech świata Martina: serial przedstawiał ścięcia głów, nagość i gwałty.
Wszystkie artykuły autorki/autora