Narracje snów nie są już ograniczone do naszego najbliższego otoczenia. Nieznajomi dzielą się swoimi snami w Internecie, a nawet na specjalnych spotkaniach. Czy sny mogą zmienić nasze życie? Dlaczego warto je zapisywać? Olga Szkolnicka, która prowadzi jeden z takich kręgów, opowiada o swoich poszukiwaniach i odkryciach związanych ze snami.
Wyobraź sobie świat, w którym marzenia mają znaczenie. Gdzie ludzie opowiadają swoje sny rano przy śniadaniu. Gdzie słuchają ich z uwagą. Gdzie snom się ufa i traktuje je z szacunkiem. Świat, w którym żyli rdzenni Amerykanie, dla których sny były nawigacją przez życie i źródłem nadziei. Świat jak prehistoryczna Malta, gdzie kapłanki w megalitycznych świątyniach w kształcie macic szukały w snach odpowiedzi na problemy pielgrzymów. Świat jak z australijskiej mitologii, gdzie wszystko pochodzi z Czasu Snu, a sny kształtują tożsamość całego kontynentu. Świat jak z powieści Olgi Tokarczuk Dom dzienny, dom nocny, gdzie "potrzeba opowiadania własnych snów jest silna jak głód. Być może jeszcze silniejsza u tych, którzy przed śniadaniem, zaraz po przebudzeniu, włączają komputer i piszą: Śniło mi się...
Czy brzmi to dla ciebie dziwnie? Nierealistycznie? Znowu? Byłem w tym świecie. Społeczność marzycieli.
Po kilku miesiącach zacząłem zauważać powtarzające się motywy, sny stały się wyraźniejsze, a historie bardziej spójne. Pojawiło się również to, co nadal uważam za najbardziej fascynujące w snach - ich synchronizacja z życiem na jawie lub ze snami innych ludzi.
Moja przygoda ze snami rozpoczęła się od przeczytania książki "Marzycielka dla kobiet" (pierwotnie zatytułowanej "Śnienie jako ćwiczenie duchowe") amerykańskiej autorki Connie Kaplan. To właśnie tam przeczytałam o kręgach śniących. I choć w tamtym czasie sny pamiętałam sporadycznie i nie przywiązywałam do nich wagi, to sama idea spotykania się w kręgu i opowiadania swoich snów mocno podziałała na moją wyobraźnię. Był rok 2018, kręgi kobiet były popularne w świecie rozwoju duchowego, a analiza bioenergetyczna Lowena, komunikacja bez przemocy i konstelacje Hellingera były na topie. Niewiele jednak mówiło się o snach, a kiedy już odbywały się warsztaty, skupiały się one na obronie snów na jawie i poszukiwaniu doświadczeń poza ciałem. W kręgach śniących było to jednak coś zupełnie innego.
Mieć wyczucie snów
Na Krąg Śniących, organizowany przez Natalię Miłuńską, przewodniczkę po snach i założycielkę Szkoły Śniących, trafiłam dzięki grupie na Facebooku o nazwie - jakżeby inaczej - Krąg Śniących. Ta stale rosnąca internetowa społeczność wydaje się być żywcem wyjęta ze wspomnianej powieści Olgi Tokarczuk. Ludzie dzielą się tu swoimi snami, ponieważ są przekonani, że mają one wartość same w sobie i nie muszą być poddawane analizie i interpretacji. Sny bywają ilustrowane lub towarzyszy im piosenka. Niektóre wątki pojawiają się częściej, inne rzadziej. Czasem zdarza się, że kilka osób śni podobny motyw tej samej nocy.
Początkowo byłam nieśmiała i przekonana, że fragmenty i pojedyncze obrazy, które zapamiętałam, nie były zbyt znaczące. Jednak z każdym kolejnym spotkaniem kręgu, w którym wirtualnie spotykało się do ośmiu kobiet, śniłam coraz intensywniej. Księga snów na stałe zagościła przy moim łóżku. Po kilku miesiącach zaczęłam zauważać powtarzające się motywy, sny stały się wyraźniejsze, a historie bardziej spójne. Pojawiło się również to, co nadal uważam za najbardziej fascynujące w snach - ich synchroniczność z życiem na jawie lub ze snami innych ludzi. Nasze historie i motywy senne przeplatały się i wchodziły w dialog z życiem na jawie. Oczywiście takie sny nie zdarzają się codziennie, są jak wisienka na torcie.
Jak zacząć postrzegać sny?
Po pierwsze, dobrze się wyśpij! To nie żart - głębokie śnienie wymaga wypoczętego ciała. Jeśli masz problemy z zasypianiem, oglądasz w nocy opery mydlane lub budzi cię agresywny budzik, szanse na spokojny sen i zapamiętanie snu są niewielkie. Nawet jeśli pamiętasz coś po przebudzeniu, prawdopodobnie będziesz śnić o codziennych rzeczach lub o ucieczkach, pościgach i spóźnieniu na samolot.
Upewnij się więc, że dbasz o higienę snu i śpisz odpowiednio długo - najlepiej osiem godzin lub dłużej. Nie przewijaj ekranu przed zaśnięciem; niebieskie światło ma negatywny wpływ na mózg i sprawia, że nie jest on w stanie przełączyć się w tryb snu. Zamiast tego weź kąpiel, napij się herbaty (lawenda jest świetna), przewietrz sypialnię. Być może jesteś jedną z tych osób, które potrzebują ważonego koca, całkowitej ciszy i ciemności. A może łagodna muzyka pomoże ci zasnąć. Przed zaśnięciem możesz krótko pomedytować lub mentalnie "przeskanować" całe ciało, aby je zrelaksować. Nie zapomnij mieć ołówka i papieru przy łóżku, ponieważ najlepiej jest zapisać swój sen zaraz po przebudzeniu.
Zgadnij, co mi się dzisiaj śniło
Opowiadanie snów przyjaciołom lub rodzinie to świetny nawyk zachęcający do śnienia. Oczywiście pod warunkiem, że inni chcą słuchać naszych snów. Etykieta marzyciela wymaga, abyśmy najpierw upewnili się, że ktoś chce wysłuchać naszego snu (zwłaszcza jeśli dotyczy to snu). To naprawdę ważne. Szczerze mówiąc - sny nie dla każdego są tak fascynujące, jak dla samego śniącego.
Jeśli nie masz komu opowiedzieć swoich nocnych przygód, możesz podzielić się nimi w przestrzeni wirtualnej. Na Facebooku można znaleźć kilka odpowiednich grup, ja należę do wspomnianego już Polskiego Koła Śniących (Krąg Snów). Ma ono kilka tysięcy śniących członków, więc codziennie pojawiają się tu nowe historie. W Czechach kręgi śniących są wciąż nowe, ale powoli zaczynają pojawiać się warsztaty i kursy.
Szkoła śnienia
Czy śnienia można się w ogóle nauczyć? Natalia Miłuńska, założycielka szkoły, jest przekonana, że każdy śniący ma swój talent do śnienia i może go rozwijać. Opracowała autorską metodę pracy ze snami, którą opisuje w książce "Mapy marzeń sennych". Książka jest też zestawem ćwiczeń do samodzielnej pracy - można w niej pisać i rysować, by lepiej poznać swój senny krajobraz.
W szkole bardziej chodzi o odczucia niż interpretację, więc podstawowe pytanie nie brzmi "Co może oznaczać sen?", ale "Jak ja, jako śniący, czuję się w tym śnie?". Dużym odkryciem dla mnie była możliwość śnienia o problemie lub śnienia nowego zakończenia nieprzyjemnego snu. Zdecydowanie polecam.
Zupełnie nową perspektywę, bardzo różną od tej ogólnie przyjętej, przyniosło mi odkrycie, że nie wszystkie sny są o mnie. Tak samo jak możliwe jest śnienie dla kogoś lub dla świata. Zwłaszcza to drugie wydaje się ważne w chwilach, gdy czuję się bezradny z powodu obecnego klimatu lub sytuacji politycznej. Ale jeśli można demonstrować lub medytować na rzecz pokoju na świecie, równie dobrze można o nim marzyć.
Najpierw dobrze się wyśpij! To nie żart - głęboki sen wymaga wypoczętego ciała. Nie przewijaj ekranu przed zaśnięciem. Zamiast tego weź kąpiel, napij się herbaty (lawenda jest świetna), przewietrz sypialnię.
Po co to wszystko?
Kiedy moja mama pyta mnie, po co tak naprawdę jest szkoła snów, moja odpowiedź składa się z trzech głównych punktów. Radzenie sobie ze snami pomaga mi lepiej poznać siebie; to świetna szkoła rozwoju osobistego i duchowego. Kiedy natknąłem się na krąg, nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałem jakiejś formy duchowości, która nie była związana z żadną religią ani ezoteryką New Age. Nie sądziłem, że to właśnie poprzez sny poczuję, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni, ale tak właśnie się stało.
Poza tym sny pobudzają kreatywność. Można je opisywać, rysować, śpiewać, tańczyć. Można z nich tworzyć mapy, filmy, komiksy, kolaże, obrazy, wiersze, melodie. Działa to w obie strony - im częściej nasycam się sztuką, tym bardziej bogate muzycznie lub artystycznie stają się moje sny. Im więcej czasu spędzam na marzeniach, tym więcej możliwości pojawia się w nocy. Ten rodzaj pracy ze snami jest trochę jak łączenie kropek, znajdowanie powiązań, czasem frywolnych, ponieważ sny mają dobre poczucie humoru.
Nie mogę zapomnieć o poziomie społecznym. Dzięki snom moje kontakty interpersonalne przeniosły się na inny poziom. Nawiązałem też jedną niezwykłą przyjaźń. Chociaż nienawidzę small talk, rozmowa o snach może być świetnym doświadczeniem spajającym. Kiedy codziennie czytam sny ludzi, których na pewno nigdy nie poznam osobiście, jestem wdzięczny, że istnieją i śnią. Sny mają wielką wartość - kiedy je opowiadamy, tworzymy nowe wzory, snujemy nową historię.
Tłumaczenie z języka polskiego: Anna Šašková Plasová.
Wszystkie artykuły autorki/autora