Olga Richterová, Markéta Pekarová Adamová, Jana Maláčová: trzy charakterystyczne twarze czeskiej polityki. Chociaż każda z nich działa w innej partii, pod wieloma względami ich doświadczenie jest uniwersalne. W Izbie Poselskiej nie tylko bronią interesów swoich partii jako politycy, ale także bronią swojej pozycji jako kobiety. Obecnie w Izbie Poselskiej zasiada tylko 22% kobiet...
"Jestem językoznawcą korpusowym", zaczyna Olga Richterová, wiceprzewodnicząca Piratów i jedna z najbardziej znanych twarzy współczesnej czeskiej polityki. Pytam ją, kiedy zdecydowała się na karierę w polityce.
"Polityka w tym kraju była postrzegana w bardzo negatywny sposób i trudno powiedzieć, że nagle ja też do niej należę. Ale dla mnie polityka to bardziej służba publiczna, służba publiczna. Ten angielski termin jest dla mnie dużo ważniejszy, chcę przez to rozumieć, że bronię jakichś interesów, reprezentuję jakąś osobę. Nie czuję, by słowo "polityk " miało jakiekolwiek znaczenie dla mojego zawodu".
Jej młodszy syn Melichar siedzi na jej kolanach. Jesteśmy w Izbie Deputowanych, a biuro, które jej przydzielono, ma jeden pokój oprócz jej pokoju do pracy. Wygląda jak pokój zabaw dla dzieci i w pewnym sensie nim jest. Kiedy Richter jest w Izbie, często zabiera ze sobą małego - wciąż karmi piersią. Ma do pomocy nianię i asystenta. "Wszyscy są zaangażowani, babcie, mój mąż. Mam wsparcie i świetny zespół wokół siebie" - mówi, wyjaśniając, jak udaje jej się zrównoważyć swoje role.
W czeskiej polityce jest niewiele kobiet, co oznacza, że niektóre tematy nie pojawiają się na arenie publicznej wystarczająco często i z opóźnieniem.
Zdjęcia Melichara wnoszonego w szaliku do sali obrad jako noworodka były przełomem dla wielu z nas. Coś takiego nie było powszechne w czeskiej polityce, i to nie tylko dlatego, że jest to w przeważającej mierze męska dyscyplina.
Przed Richterem polityczki w żaden sposób nie rozmawiały o swoim macierzyństwie, nie poruszały kwestii godzenia ról zawodowych i rodzicielskich. A politycy, jak wiemy, często mówią o polityce rodzinnej, ale rzadko kontekstualizują ją w jakikolwiek szerszy sposób. Na przykład poprzez własne ojcostwo.
Zdjęcia aktywnych publicznie kobiet z dziećmi w pracy były kiedyś domeną zagranicznych portali, nie naszego. W końcu to samo można powiedzieć o polityczkach w Czechach jako takich. Nie było ich zbyt wiele, a gdy już pojawiały się jakieś prominentne kobiety, to częściej chodziło o to, jak duże miały piersi, a nie o to, co robiły. (Petra Buzkova z pewnością mogłaby opowiedzieć jakąś historię).
Ostatnio jednak czeskie środowisko polityczne wydaje się nieco zmieniać. Młode i wyraziste kobiety zyskują na popularności - i udaje im się jej bronić. Oprócz Richterovej, najbardziej widoczne są obecna minister pracy i spraw społecznych, Jana Maláčová, oraz wiceprzewodnicząca TOP 09, Markéta Pekarová Adamová.
Ich przynależność polityczna różni się, ale zgadzają się co do kilku rzeczy: w czeskiej polityce jest niewiele kobiet, co oznacza, że niektóre tematy nie trafiają do sfery publicznej wystarczająco często i z opóźnieniem.
Wszyscy jesteśmy częścią społeczeństwa
"Myślę, że bardzo ważne jest, aby nikt z nas nie zapominał, skąd pochodzimy. Reprezentujemy różne doświadczenia życiowe, co jest ważne dla polityki: musi być miejsce na różnorodność, różne głosy" - kontynuuje Richter, kołysząc Melichar jedną nogą.
Richter często porusza temat "kontrolowania swoich przywilejów", jak to się obecnie modnie mówi. "Jestem stale świadomy tego, co dali mi inni ludzie i jak mogłem z tego skorzystać. Były to dostępne zajęcia, stypendia i programy międzynarodowe, i jestem wdzięczny, że mogłem ich spróbować".
Była aktywna w ewangelickiej młodzieży, uczestniczyła w osobistych programach przywódczych, uczestniczyła jako organizator w ogólnoeuropejskich wydarzeniach dla młodych chrześcijan i studiowała za granicą - najpierw w Niemczech przez rok w szkole średniej, a następnie w Anglii i Ameryce podczas studiów.
Sama przyznaje, że droga do polityki była dla niej organiczna: zaczynała jako lokalna aktywistka w Pradze 10, szóstej co do wielkości gminie w kraju pod względem liczby ludności; interesowały ją problemy finansowe ówczesnego ratusza. "Kiedy doszłam do wniosku, że podstawą demokracji przedstawicielskiej są funkcjonujące partie polityczne, dołączyłam do Piratów. Chcę działać jak najlepiej, chcę mieć udział w podejmowaniu decyzji" - mówi z przekonaniem.
Czujne monitorowanie Instagrama, Facebooka czy bloga polityk sugeruje, że ma ona na myśli swoje słowa. "Ostatnio, niestety, moje weekendy są również pełne, ale zawsze staram się znaleźć przynajmniej wolne pół dnia w tygodniu, kiedy mogę być w pełni z moją rodziną. Nie będę udawać, że to łatwe. Ale jest to możliwe - reprezentuję Pragę, to dwadzieścia pięć minut jazdy tramwajem do pracy. Gdyby dojazd do pracy trwał kilka godzin, nie wiem, czy bym to zrobił".
Sonny trzyma się mocno Richtera, od czasu do czasu delikatnie kaszląc. "To mięczak", zauważa lakonicznie na temat zawartości jego pieluchy, gdy przychodzi niania. Delikatnie zabiera Melichara ze sobą, podczas gdy Wiceprezydent Piratów przygotowuje mi herbatę.
Edukacja dla niezależności
"Uważam za naturalne poruszanie tematów bliskich rodzicom małych dzieci, tematów kobiet chcących łączyć pracę z rodzicielstwem. Przedstawiam perspektywę ludzi, którzy zdają sobie sprawę, jak wiele z naszego sukcesu zawdzięczamy otoczeniu, tym, którzy byli przy nas w dzieciństwie i okresie dorastania. To, kim jesteśmy, jest w znacznie większym stopniu produktem społeczeństwa niż kwestią naszych indywidualnych wysiłków. I choć szanuję inne światopoglądy, staram się utrzymywać to stanowisko w moim własnym zaangażowaniu publicznym i podejmowaniu decyzji".
Według Richtera polityka jest narzędziem do myślenia o innych, którzy mają trudniejszy dostęp do przestrzeni publicznej. To nie tylko rodzice małych dzieci, ale także inne grupy w niekorzystnej sytuacji. Jak powiedziała, Piraci starają się prowadzić demokratyczną politykę "bez barier".
Kobiety czekają na zaproszenie. To specyficzna rzecz kulturowa. Staram się iść drogą celowego zachęcania ludzi, by nie zaniedbywali swojego indywidualnego rozwoju. To jest dla mnie kluczowe, to właśnie powinny robić partie polityczne.
Jednak przynajmniej przed wyborami do Izby Deputowanych w 2017 roku tak to nie wyglądało. Kampania Piratów zdawała się zapominać o kobietach, a kobiety stanowiły absolutną mniejszość w spotach wyborczych i na billboardach. Potem, gdy partia kandydowała do praskiego ratusza, było podobnie: w spotach wyborczych nie było kobiet.
Partia nie ma parytetów i Richterová uważa to za słuszne. Uważa, że kobiety powinny dochodzić do głosu organicznie, poprzez pozytywne wzorce do naśladowania i inne rodzaje wsparcia, takie jak aktywne budowanie pewności siebie w samej partii oraz poprzez edukację na rzecz niezależności. "Kobiety czekają na wyzwania. To specyficzna cecha kulturowa. Staram się iść drogą celowego zachęcania ludzi, by nie zaniedbywali swojego indywidualnego rozwoju. To dla mnie kluczowa sprawa, to właśnie powinny robić partie polityczne".
Podczas rozmowy niania ponownie przyprowadza Melichara, ponieważ musi go nakarmić. Dziecko spokojnie łączy się z matką i następuje chwila spokoju. Ale gdy Melichar jest już nakarmiony, Richter zaczyna się pakować, by opuścić biuro. Zbliża się głosowanie w Izbie Deputowanych i nadszedł czas, aby wrócić do działania.
Samodzielna kobieta z rodziny robotniczej
W hotelu Green Garden odbywa się konferencja prasowa TOP 09, burmistrzów i niezależnych oraz innych podmiotów startujących wspólnie do Parlamentu Europejskiego. "Nie zdecydowałam się zostać politykiem", mówi Markéta Pekarová Adamová. "Zdecydowałam się dołączyć do partii politycznej. I nie przyszło mi do głowy, że to może być to samo".
Studiowała andragogikę i w momencie założenia TOP 09 czuła, że nowa partia polityczna (która od początku jej się podobała) również potrzebuje wielu nowych członków. Postanowiła więc się zaangażować. "W tamtym czasie nie myślałam o niczym innym niż o promocji, o wsparciu od wewnątrz. To, do czego doszłam, zaskoczyło mnie samą".
Markéta Pekarová Adamová jest rekruterką, dołączyła do organizacji w Pradze 8 i została zapytana przez jej ówczesnego przewodniczącego Tomáša Hudečka, czy przeprowadziłaby rozmowy kwalifikacyjne dla partii. "Nagle poznałam wszystkich, którzy do nas dołączyli", mówi.
Podczas prezentacji nazwiska kandydata stoi wraz z innymi w kręgu wokół Jiříego Pospíšila, lidera wyborów do Parlamentu Europejskiego. "Dlaczego pierwsza kobieta jest dopiero na siódmym miejscu na liście? Biorąc pod uwagę wasze preferencje, jest to miejsce niewybieralne, czy jako nowoczesna partia liberalna nie powinniście naciskać na większą różnorodność płci?" brzmi pytanie dziennikarki, a na odpowiedź nie trzeba długo czekać.
Zarówno Jiří Pospíšil, jak i kandydat numer dwa, Stanislav Polčák, mogą przerwać, aby odpowiedzieć jako pierwsi. "Możesz być zaskoczony, musieliśmy nawet sztucznie, na siłę przebić niektóre kobiety do pierwszej dziesiątki. Aby mieć więcej kobiet, muszą one biegać" - mówi stanowczo Pospisil. Dopiero podczas pytań uzupełniających mikrofon przejmuje Markéta Pekarová Adamová. "Żadne miejsce nie jest niewybieralne. Każdy, kto chce wspierać kobiety, ma szansę. Mogą to zrobić, okrążając".
Po konferencji prasowej, która trwa prawie godzinę, posłanka i ja idziemy na lunch. "W przeciwieństwie do Richterovej i Maláčovej nie ma dzieci, ale jednym z jej najważniejszych działań było wprowadzenie możliwości szybkiego pobierania zasiłku rodzicielskiego. Kobiety mogłyby same decydować, jak szybko chcą pobierać pieniądze. Jak na ironię, zgodziła się z ówczesną minister pracy i spraw społecznych, Michaelą Marksovą, w jej wysiłkach na rzecz przeforsowania tej zmiany. "Fakt, że jesteśmy kobietami naprawdę odegrał rolę" - mówi.
Wykształcenie jest koniecznością
Markéta Pekarová Adamová interesuje się polityką od czasu, gdy była nastolatką i uważa to za rzecz naturalną. Jednak w porównaniu z Olgą Richter, posłanka TOP 09 pochodzi z innego środowiska. "Odróżniam się od moich rodziców, którzy byli bierni politycznie", wyjaśnia.
Jedna z najbardziej znanych prawicowych polityczek pochodzi z robotniczej rodziny, w której jako pierwsza ukończyła szkołę średnią i poszła na studia. Teraz jej młodsza o dziesięć lat siostra idzie w jej ślady i robi karierę w sztuce. "Gdybym poszła na staż, moi rodzice mogliby być bardziej spokojni. Ale zapisałam się do ośmioletniego liceum i sama podeszłam do egzaminu wstępnego. W tamtym czasie było to trochę frustrujące, ale dziś można powiedzieć, że jestem przykładem kobiety, która sama się stworzyła".
Trzeba być przygotowanym na znacznie więcej pytań - dotyczących wiedzy specjalistycznej, roli społecznej, wyglądu. Wykonuję tę pracę od dawna, ale e-maile o tym, jaką jestem krową i że należę do patelni, nigdy nie będą dobrze czytane.
To właśnie dlatego, że musiała na wiele rzeczy zapracować sama i udowodnić, że jest do tego zdolna, bliska jest jej prawicowa i indywidualistyczna koncepcja świata. "Człowiek sukcesu to taki, który definiuje siebie jako szczęśliwego" - myśli na głos Pekarova Adamová i właśnie w takich momentach jej pierwotne powołanie staje się najbardziej widoczne.
"Zdecydowana większość z nas ma to w swoich rękach, choć nie wszyscy mamy takie same warunki wyjściowe" - mówi, być może zaskakująco. "Państwo nie jest tu po to, by obdzierać nas ze skóry podatkami i mówić nam, co mamy robić, ale po to, by dać nam jak najwięcej przestrzeni i nie deptać tego, co w nas dobre".
Wracając do kwestii kobiet na listach wyborczych, jestem zainteresowana osobistymi doświadczeniami Markéty Pekarovej z TOP 09. Ale chociaż staram się zadawać jej pytania tak szczegółowo, jak to możliwe, unika jasnej odpowiedzi i mówi ogólnie: o wpływie nierównego dostępu do polityki na kobiety.
"Trzeba mieć człowieka za milion dolarów, jeśli chce się założyć rodzinę w wysokiej polityce. Idealne pochodzenie jest koniecznością - gdybym nie mieszkała w Pradze i musiała dojeżdżać do Izby, nie wiem, czy dałabym radę. Trzeba się przygotować na dużo więcej pytań - o wiedzę, rolę społeczną, wygląd. Wykonuję tę pracę od dłuższego czasu, ale e-maile o tym, jaką jestem krową i że należę do płotu, nigdy nie będą dobrze czytane".
Pekarová Adamová nawiązuje do powszechnego zjawiska w Czechach: gdy kobieta wchodzi w przestrzeń publiczną, automatycznie naraża się na znacznie więcej negatywnej uwagi. Czasami graniczy to z seksistowskim i mizoginicznym zastraszaniem, w którym agresorzy sięgają po seksualizację i groźby przemocy.
Wodospady słów na temat stopnia "wyuzdania" lub groźby gwałtu są powszechne w kulturze przemocy seksualnej. Dla wielu kobiet są one powodem, by się nie angażować. "Jestem pewna, że mężczyźni również otrzymują obraźliwe e-maile, ale to, jak często obrażamy kobiety, a zwłaszcza w jaki sposób, jest strasznie smutne. Naprawdę trudno jest się przed tym bronić".
Przeczytaj drugą część świetnego profilu Apoleny Rychlíkovej na temat kobiet-polityków tutaj.
Wszystkie artykuły autorki/autora