Zakaz obecności ojców przy porodzie okazał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych środków podczas kryzysu pandemicznego. Oprócz przyszłych matek, w gorące debaty zaangażowali się również pracownicy położnictwa, których długotrwałe wewnętrzne spory dotyczące kryzysu wyszły na jaw. W swoim komentarzu położna Alžběta Samková wskazuje drogę, która może doprowadzić do pojednania wszystkich zwaśnionych obozów.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co powoli nadchodzi, zaczęłam zbierać informacje na temat Covid-19. Żeby wiedzieć, co powiedzieć kobietom w ciąży i nowym matkom. Od początku wiedziałem, że największym zagrożeniem jest to, że lekarze i pielęgniarki w szpitalach zachorują. Pod koniec stycznia minister zdrowia mówił nieprawdę, że mamy wszystkiego pod dostatkiem. Od dawna wiem, że tym ludziom chodzi tylko o własne zyski. Covid-19 w pełni pokazuje ten fakt, a także, między innymi, jest sprawiedliwy. Nie obchodzi go, czy jesteś pielęgniarką, dozorcą czy docentem. W ten sposób pokazuje, kto jest kim. Zwróćmy na to uwagę.
Kiedy dowiedziałem się, że minister zakazał ojcom obecności przy porodzie na zalecenie niektórych szpitali położniczych, płakałem za tymi matkami i dziećmi, które zostaną same. Czułem wielką troskę o położników, położne, pediatrów i pielęgniarki pediatryczne, dla których praca będzie większym wyzwaniem, zarówno fizycznym, jak i psychicznym, z powodu tego zakazu. I przyznaję, że w tamtych chwilach w ogóle nie myślałem o tych pracownikach służby zdrowia, którzy skorzystają z zakazu i wprowadzą stary porządek w pełni i bezwzględnie.
Kryzys ten pokazuje nam, że w czeskim położnictwie nadal istnieją dwa obozy, które walczą ze sobą za wszelką cenę.
Kiedy opanowałam pierwsze emocje, zadałam sobie pytanie, co mogę zrobić z pozycji zwykłej położnej. Będę wspierać kobiety, aby robiły to dla siebie i dla swoich dzieci, i będę się modlić, aby sprzęt ochronny pojawił się w szpitalach położniczych tak szybko, jak to możliwe. Innym pomysłem było zastąpienie ojców kimś innym. W końcu mamy doule i położne środowiskowe, które mogłyby pomóc.
Zapytałam mojego kuratora, czy możliwe byłoby zatrudnienie tych kobiet na oddziałach położniczych na podstawie umowy o pracę. Jest jedną z tych osób, które widzą położnictwo z wielu stron, które potrafią spojrzeć oczami przyszłych rodziców, a nie tylko widzieć medyczną stronę rzeczy, ale powiedział mi, że nie będzie to możliwe. Wielka szkoda. Który sektor w dzisiejszej opiece zdrowotnej ma takie profesjonalne zaplecze? A jeśli jakakolwiek branża miałaby takie zaplecze, czy naprawdę zamknęłaby drzwi szpitali w tym czasie i nie szukałaby sposobu na pozyskanie tych kopii zapasowych? Zastanawiam się, czy naprawdę tego nie widzą, czy raczej nie chcą tego widzieć.
Ten kryzys pokazuje nam, że w czeskim położnictwie nadal istnieją dwa obozy, które będą ze sobą walczyć za wszelką cenę. Jeden to obóz tych, którzy krytykują prawie wszystkie procedury położnicze i wiedzą, w oparciu o badania z całego świata, jak powinniśmy traktować kobiety w szpitalach położniczych. Drugi to obóz lekarzy lub położnych, którzy "robili to w ten sposób przez 20 lat i nadal będą to robić".
Musisz teraz przygotować się na samotny poród. Uwierz w siebie, masz za sobą pokolenia matek, które przetrwały trudne chwile.
Oba obozy mają rację pod pewnymi względami, oba są bardzo lekkomyślne pod wieloma względami i oba będą walczyć do ostatniego tchu. I właśnie dlatego nie jesteśmy w stanie wprowadzić rozpaczliwie brakującej ciągłości opieki położniczej. Brakuje nam również systemu opieki nad porodami domowymi, który bardzo przydałby się w erze koronawirusa. W Holandii, Anglii i innych krajach ogromną pomocą i odciążeniem dla personelu położniczego jest to, że są oni przyzwyczajeni do współpracy i od lat mają ciągłość opieki położniczej, a wraz z nią system porodów domowych.
Jestem zmęczona i zdemotywowana tym wszystkim, a jednocześnie jestem złapana pośrodku z moim nastawieniem. Dla tych z obozu "naturalnego" jestem współpracownikiem systemu. Dla zwolenników obozu "położniczego" jestem tym, który szaleje i pragnie naturalnego. Moim głównym przesłaniem dla obu grup jest zaprzestanie popychania matek do naturalnego, które nie jest ich. A także do rutynowych procedur, ponieważ nie mogą tego zrobić w inny sposób. To brak szacunku dla wyjątkowości każdego człowieka, a największą cenę za to płacą zwykłe matki, które teraz jeszcze bardziej boją się iść do szpitala z powodu kłótni i krzyków z obu stron.
Drogie kobiety w ciąży - jesteście dziś bohaterkami. W czasie, gdy potrzebujecie ochrony i bezpieczeństwa, znajdujecie się bez swoich bliskich. Musicie teraz przygotować się do samotnego porodu. Uwierzcie w siebie, macie za sobą pokolenia matek, które przetrwały trudne chwile.
Jeśli myślisz o porodzie domowym tylko dlatego, że ojcowie nie mogą dotrzeć do szpitali położniczych, nie rób tego.
Skonsultuj wszystko ze swoją położną lub doulą. Oprócz przygotowań do własnego porodu, skup się na przygotowaniach do sześciu miesięcy porodu, karmienia piersią i innych doświadczeń macierzyńskich, które są przed Tobą. Myśląc o porodzie, nie planuj. Wręcz przeciwnie, otwórz drzwi na wszystkie strony i przygotuj się, przynajmniej uznając taką możliwość, na wszystkie ewentualności. Jeśli myślisz o porodzie ambulatoryjnym, wybierz tę opcję, jeśli będziesz mieć opiekę położnej lub doświadczonej douli i pediatry. Dzięki temu nie będziesz musiała wracać na oddział położniczy "tylko" po to, by pobrano Ci krew ze stóp.
Jeśli od początku ciąży planujesz rodzić w domu i umówiłaś się z położną, to weź pod uwagę możliwość, że wylądujesz w szpitalu, bo położna może trafić na kwarantannę. A jeśli myślisz o porodzie domowym tylko dlatego, że ojcowie nie mogą dotrzeć do szpitali położniczych, nie rób tego. Podejmujesz duże ryzyko, nie tylko dla własnego życia.
Covid-19 daje nam ogromną szansę na rozpoczęcie współpracy. Koledzy z obozu naturalnego powinni pomagać w szpitalach położniczych. Zrozumieją, dlaczego i jak dochodzi do rzeczy, z którymi tak ciężko walczą, i mogą pomóc w kultywowaniu opieki położniczej. Ci z obozu położniczego powinni otworzyć im drzwi, nawet jeśli teraz nie panikują, radzą sobie ze wszystkim doskonale i stawiają się w roli półbogów. Jest ich coraz mniej i za kilka tygodni mogą potrzebować każdej pomocy. Wierzę, że przejdziemy przez to i wszyscy się nauczymy. Kryzys jest okazją do uświadomienia sobie priorytetów i zobaczenia, co jest naprawdę ważne, ale także co szkodzi. Trzymam kciuki za nas wszystkich.
Heroine doradza i pomaga w czasach kwarantanny
Jeśli Ty również masz do czynienia z wieloma nieoczekiwanymi wyzwaniami w sytuacjach awaryjnych i izolacji domowej i często nie wiesz, jak dbać o siebie, swoje dzieci lub swoich bliskich, możesz docenić niektóre z naszych porad i wskazówek.
- Jak zapewnić dzieciom rozrywkę w domu i nie żałować, gdy nie czerpiesz z tego przyjemności (Michaela Sladká)
- Co zrobić, jeśli ty lub ktoś z twojego otoczenia zostanie odizolowany przez sprawcę przemocy ( Pavel Houdek)
- Jak radzić sobie ze strachem i niepokojem u dzieci, gdy znajdujemy się w tej samej sytuacji ( Zuzana Krásová)
- Historie włoskich kobiet, które spędziły kilka tygodni na kwarantannie w kraju poddanym ciężkim testom ( Jana Patočková)
- Jak nasi przodkowie radzili sobie z epidemiami ( Marie Michlová)
- Wskazówki dotyczące gier wideo, które nie tylko zabijają nudę, ale także przełamują stereotypy dotyczące płci ( Ondřej Trhoň)
- Jak doradzać na Tinderze podczas kwarantanny (Mariana Medová)
Wszystkie artykuły autorki/autora