Jedna trzecia samotnych matek musiała zadłużyć się podczas pandemii, a wiele z nich ma trudności z opłaceniem czynszu lub jedzenia. Nie jest to zaskakujące - ich zarobki często nie przekraczają 20 000 koron miesięcznie, ich byli partnerzy często odmawiają płacenia alimentów, a elastycznych miejsc pracy jest niewiele. W takich warunkach trudno jest zbudować rezerwę na deszczowy dzień. Państwo mogło próbować poprawić sytuację wiele lat temu, ale dla wielu polityków samotne matki, które "i tak są zdane na siebie", nie są priorytetem.
Według statystyk w 2017 r. w Republice Czeskiej było 167 000 niepełnych rodzin, z których ponad 60% miało jedno dorastające dziecko, a prawie 40% miało dwoje lub więcej dzieci. Nieproporcjonalny do tego jest dochód netto tych gospodarstw domowych. W 2016 r. wyniósł on około 10 000 koron na osobę miesięcznie. Co więcej, im więcej dzieci, tym większe ubóstwo - rodziny z większą liczbą dzieci miały średnio tylko 8 500 koron na osobę.
Chociaż mówi się o "rodzinach niepełnych", w rzeczywistości są to głównie samotne matki. Dokładne liczby nie są rejestrowane, ale szacuje się, że około 90 procent samotnych rodziców to kobiety - dlatego w tym artykule odnoszę się głównie do nich, chociaż są też samotni ojcowie.
Owoce jako rzadki przysmak
Eksperci od dawna zaliczają te grupy do najbardziej zagrożonych ubóstwem dochodowym. Potwierdza to również ankieta przeprowadzona przez Klub Samotnych Matek, według której na przykład tylko jedna na cztery samotne matki może regularnie kupować owoce i warzywa. Jedna czwarta robi to tylko czasami, a niecała jedna piąta nie uwzględnia ich w swoich zakupach w ogóle lub tylko wtedy, gdy są przecenione. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku możliwości płacenia za kluby rozrywki dla dzieci. Słaba sytuacja finansowa samotnych rodziców jest od dawna podkreślana przez wiele organizacji pozarządowych, ale w ostatnich latach nie poczyniono większych postępów w tej dziedzinie.
Powszechne są również problemy z nieodpowiedzialnymi byłymi partnerami, którzy odmawiają płacenia alimentów na własne potomstwo.
"Wzrost świadomości trudnej sytuacji życiowej samotnych matek i samotnych rodziców wśród ogółu społeczeństwa można określić jako pozytywny, ale niestety na tym koniec. Największym wyzwaniem dla tych rodziców jest pogodzenie pracy z opieką nad dziećmi. W tym względzie nic nie wskazuje na to, by pracodawcy byli bardziej przychylni w zakresie zwiększania liczby możliwości pracy w niepełnym wymiarze godzin i elastycznego czasu pracy. Czeski system socjalny jest często oceniany jako bardziej hojny w porównaniu z niektórymi innymi krajami, ale nie bierze pod uwagę ani nie faworyzuje samotnych rodziców" - powiedziała portalowi Heroine.cz Dana Pavlousková, dyrektor Klubu Samotnych Matek.
Tysiące ojców odmawia płacenia na własne dzieci
Problemy z nieodpowiedzialnymi byłymi partnerami, którzy odmawiają płacenia alimentów na własne potomstwo, są również powszechne. Statystyki pokazują, że 31% samotnych matek nie otrzymuje alimentów od ojców swoich dzieci, a 13% tylko sporadycznie. I z pewnością nie dzieje się tak dlatego, że kwoty ustalone przez sądy są zbyt wysokie. W rzeczywistości średnia wysokość alimentów w Czechach wynosi około dwóch tysięcy koron.
Według szacunków Stowarzyszenia Niepełnych Rodzin, w Czechach wciąż jest około 115 000 dłużników, z czego mniej niż 40 000 to osoby chronicznie niewywiązujące się ze zobowiązań. Ogólnokrajowy dług alimentacyjny najprawdopodobniej wynosi obecnie 9,7-9,9 miliarda koron. Głównym problemem dla samotnych rodziców jest słaba egzekwowalność praw alimentacyjnych, a dłużnicy celowo pracują na czarno lub mają nieruchomości zarejestrowane na nazwiska krewnych, aby nie musieli nic płacić.
Klub samotnych matek
Klub Samotnych Matek to organizacja non-profit, która pomaga wszystkim samotnym rodzicom z całej Republiki Czeskiej. Działa od 2017 roku, początkowo jako grupa na Facebooku. Pomoc skierowana jest zarówno do rodziców, jak i ich dzieci. Organizacja oferuje bezpłatne porady prawne, kompleksowe informacje dotyczące różnych sytuacji życiowych, bezpłatną pomoc prawną w odzyskiwaniu zaległych alimentów itp. Zapewnia także pomoc materialną i finansową. Założycielką i dyrektorką jest Dana Pavlousková, która zajmuje się wszystkimi kluczowymi działaniami.
Oczywiście nie można powiedzieć, że wszystkie straciły zainteresowanie swoimi dziećmi. Niektórym sytuacja finansowa lub społeczna po prostu nie pozwala na płacenie, na co lubią zwracać uwagę internetowi komentatorzy, obawiając się, że być może alimenty zrujnują mężczyzn finansowo. W tym momencie uwidacznia się bolesna nierówność w statusie obojga rodziców. Podczas gdy rodzic nie sprawujący opieki nad dzieckiem po prostu nie zapłaci alimentów w potrzebie i nadal otrzyma współczujące poklepanie po plecach od społeczeństwa, samotny rodzic nie może sobie pozwolić na to samo. Nigdy. Dziecko po prostu musi jeść, gdzieś spać, coś nosić - nie ma miejsca na wymówki, pieniądze trzeba jakoś znaleźć. Nie ma "później" i "jak dostanę lepszą pensję".
Alimenty w oszałamiającej wysokości 300 koron
Chociaż oczekuje się, że Izba Gmin przedyskutuje propozycję dotyczącą zaliczek na alimenty od państwa, to według Pavlouskovej nie stanowi ona fundamentalnej zmiany. "Odzyskiwanie zaległych alimentów jest uporczywym problemem, którego w zasadzie nikt nie chce rozwiązać. Obecnie istnieje projekt ustawy o zaliczce alimentacyjnej, który można pozytywnie ocenić jako pewną próbę rozwiązania problemu, ale istota całej sprawy - tj. stworzenie instytucji prawnej egzekwującej prawo - pozostaje nietknięta" - skomentowała ekspertka, dodając, że problemem jest często sama wysokość alimentów. "Znam przypadki matek, którym bezceremonialnie przyznano prawo do alimentów w wysokości 300 koron miesięcznie" - powiedziała Pavlousková.
Wystarczy najmniejszy kryzys gospodarczy, by wiele matek z dziećmi znalazło się na ulicy.
Zgodnie z propozycją, państwo będzie wypłacać zaległe alimenty na dzieci przez maksymalnie dwa lata tym rodzicom, którym partner jest winien cztery miesiące zasądzonych przez sąd alimentów. Warunkiem będzie również skarga karna za niepłacenie i wniosek o egzekucję. Rodzice otrzymają maksymalnie 3000 koron miesięcznie. Osoby niepłacące mogą ponownie znaleźć lukę prawną, jak wskazuje projekt YourSupport.cz. Policja składa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w przypadku zalegania z płatnością alimentów, zazwyczaj przez cztery kolejne miesiące. Oczywiście dłużnicy omijają to, płacąc mniejszą część alimentów, pozornie wykazując w ten sposób dobrą wolę. Rozwiązaniem, według organizacji, może być ocena skumulowanej kwoty zadłużenia, a nie długości braku płatności.
Kryzys związany z koronawirusem był dla wielu ostatnim dzwonkiem
Jest to krok w dobrym kierunku, ale państwo powinno było zająć się sytuacją samotnych rodziców znacznie wcześniej i bardziej kompleksowo. Biorąc pod uwagę problemy opisane powyżej, było jasne, że najmniejszy kryzys gospodarczy wystarczy, aby wysłać wiele matek z dziećmi na ulicę. Zostało to niestety potwierdzone tej wiosny podczas pandemii. "Samotne macierzyństwo podczas kryzysu związanego z koronawirusem oznacza wielką walkę o przetrwanie. Nasze badanie wykazało, że dwie trzecie z nich nie miało żadnych rezerw finansowych przed kryzysem. I nie chodzi o to, że są kiepskimi gospodyniami domowymi, ich warunki życia po prostu im na to nie pozwalają. Nic więc dziwnego, że to właśnie oni po miesiącach kryzysu znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, a czasem nawet egzystencjalnej. Najbardziej niepokojący jest dla mnie fakt, że jedna trzecia samotnych matek musiała się zadłużyć. To bardzo niebezpieczne, ponieważ istnieje ryzyko spirali zadłużenia" - powiedziała Dana Pavlousková.
Samotne matki na rynku pracy
Samotne matki są zagrożone ubóstwem głównie dlatego, że kilka rodzajów niekorzystnej sytuacji jest ze sobą powiązanych - jest to widoczne na przykład w ich pozycji na rynku pracy. Kobiety zazwyczaj otrzymują niższe pensje niż mężczyźni i są rzadziej zatrudniane, a także jako pierwsze są zwalniane. Sytuacja pogarsza się, gdy mają one dzieci, ponieważ w firmach nadal utrzymują się praktyki dyskryminacyjne, a pracodawcy obawiają się na przykład częstych nieobecności pracownic z powodu choroby dzieci. Jest to szczególnie widoczne w przypadku samotnych matek.
Według niej państwo starało się pomóc obywatelom w czasach kryzysu, ale czasami wsparcie przychodziło zbyt późno, gdy było potrzebne od razu. "Mam na myśli na przykład pierwotnie ustalony zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 60%. Jeśli przeżywasz z miesiąca na miesiąc i nagle masz dochód w wysokości zaledwie 60%, automatycznie jesteś na minusie. Następnie w kolejnym miesiącu zasiłek pielęgnacyjny został zwiększony do 80%, co jest świetne, ale nadal jesteś na minusie. Teoretycznie sytuację powinno poprawić inne państwowe świadczenie z pomocy społecznej - nadzwyczajna pomoc natychmiastowa, ale nie była ona natychmiastowa, a jej wypłata była nadzwyczajna, niewiele osób mogło ją otrzymać" - dodał ekspert. W związku z tym Klub Samotnych Matek rozdał samotnym matkom około 800 000 koron od darczyńców, aby pomóc im wyjść z najtrudniejszej sytuacji. W pierwszej kolejności program wypłacił 2 000 koron na żywność i leki, a następnie 5 000 koron na czynsz.
"Dane z naszej ankiety zaskakująco pokazały, że taka sama liczba samotnych matek, które zwróciły się do państwa, poprosiła o pomoc organizacje pozarządowe. Faktem jest, że kryzys związany z koronawirusem był bezprecedensowy również dla nas - nigdy w mojej praktyce nie spotkałam się z taką falą ludzkiej solidarności jak teraz, za co wszystkim bardzo dziękuję. I to właśnie dzięki tej solidarności organizacje non-profit, takie jak nasza, były w stanie pomóc bardziej niż kiedykolwiek" - opisała Pavlouskova.
Żadnych wniosków?
Stan wyjątkowy w Czechach może się skończyć, ale samotne matki nie oczekują lepszych czasów. W nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się spowolnienia gospodarczego i rosnącego bezrobocia, co w połączeniu ze wspomnianym zadłużeniem samotnych matek jest złą kombinacją. Logicznie rzecz biorąc, pojawia się pytanie, w jaki sposób społeczeństwo wyciągnie wnioski z kryzysu i jak ochroni swoich najbardziej wrażliwych członków przed podobnymi wstrząsami w przyszłości. Krótko mówiąc, aby samotne matki nie miały problemu ze znalezieniem pracy, jednocześnie opiekując się swoimi dziećmi" - podkreśliła ekspertka, dodając, że nie widzi wielu oznak, aby cokolwiek mogło się zmienić na lepsze po koronawirusie.
Mimo to można mieć przynajmniej cichą nadzieję, że nadejdzie czas, kiedy samotne matki otrzymają od polityków pomoc inną niż mądre rady, by znalazły sobie nowego mężczyznę lub zastanowiły się nad wyborem partnera seksualnego. Ale jak na razie wydaje się, że nawet Covid-19 jest na to za krótki.
Wszystkie artykuły autorki/autora