Każdy w swojej własnej bańce. Dlaczego uważamy, że ludzie mający odmienne zdanie są głupcami?

Bańka społeczna
Kultura wolna od nienawiści
Republika Czeska czatuje
Uprzedzenie
Bohdana Rambousková
| 12.12.2023
Każdy w swojej własnej bańce. Dlaczego uważamy, że ludzie mający odmienne zdanie są głupcami?
Zdroj: Shutterstock

Przestaliśmy rozmawiać. Przepaść między nami pogłębiła się tak bardzo, że nie znajdujemy nic interesującego w osobie o odmiennych poglądach. Uważamy go za głupca, prymitywa, ofiarę dezinformacji. Czujemy, że dyskusja z nim jest bezwartościowa, więc milczymy podczas rodzinnych obiadów i wycofujemy się do bezpiecznej bańki opinii w mediach społecznościowych - gdzie słyszymy tylko to, co sami głosimy. Czy jest coś jeszcze, co możemy z tym zrobić? A może raz na zawsze straciliśmy umiejętność słuchania siebie nawzajem?

Chociaż często obwinia się za to media społecznościowe, Facebook i Twitter nie są winne polaryzacji zachodnich społeczeństw. Przepaści między ludźmi powstają w wyniku pogłębiających się różnic opartych na zamożności, wieku, wykształceniu, kapitale społecznym, miejscu zamieszkania itp. To przede wszystkim politycy wykorzystują konflikty i podziały na my i oni do zdobywania punktów politycznych. Sieci społecznościowe tylko czynią ten proces bardziej widocznym, ponieważ dają każdej opinii równie znaczącą przestrzeń. Nie na ulicy, ale w dyskusjach na naszych profilach na Facebooku, zwykle stajemy twarzą w twarz z konsekwencjami polaryzacji.

Lepiej żartujmy razem z kimś, kto również nienawidzi Trumpa, również próbuje zmniejszyć swój ślad węglowy lub również martwi się konsekwencjami napływu imigrantów

Oczywiście stopniowemu podziałowi społeczeństwa sprzyja też fakt, że każdy z nas podświadomie szuka ludzi o podobnym światopoglądzie. Mamy już wystarczająco dużo problemów i konfliktów wokół nas, że nie chcemy ciągle się z kimś kłócić. O wiele bardziej wolimy być w dobrych stosunkach z kimś, kto również nienawidzi Trumpa, stara się zmniejszyć swój ślad węglowy lub martwi się konsekwencjami napływu migrantów.

Sieci społecznościowe pomagają nam w tym, pokazując nam posty od osób o podobnych poglądach dzięki sprytnemu algorytmowi. Nie będąc tego w pełni świadomi, wchodzimy do "komór echa", w których słyszymy tę samą opinię, którą sami wyrażamy ze wszystkich stron. To przyjemne, sprawia, że czujemy, że mamy rację. A ci, którzy myślą inaczej, są głupcami, prymitywami, ofiarami dezinformacji.

Czy pomogłoby, gdybyśmy opuścili środowisko online i ponownie zaczęli prowadzić dyskusje twarzą w twarz, z ludźmi, którzy nie zostali przez nas wybrani, ale po prostu pojawili się na naszej drodze? Niemiecki tygodnik Die Zeit podjął taką próbę i w 2017 r., w gorącej atmosferze po wyborach parlamentarnych, zorganizował wydarzenie dyskusyjne pod nazwą Deutschland spricht (Niemcy rozmawiają). Na podstawie odpowiedzi na kilka pytań połączono w pary osoby o całkowicie odmiennych poglądach. Następnie pary spotkały się, aby porozmawiać o sprawach publicznych. Zainteresowanie było ogromne. Wydarzenie odbywa się co roku do dziś i już dawno przekroczyło granice Niemiec.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz