Aktywizm to w Czechach niemal brzydkie słowo. Jednak Kryštof Stupka, świeżo upieczony prawnik, podjął się tego. Chce przyczynić się do naprawienia kilku niesprawiedliwości, zanim jego ścieżka życiowa zaprowadzi go do Brukseli lub Genewy. Biorąc pod uwagę, że mieszkańcy Pragi są już urażeni faktem, że ma na sobie crop top, prawdopodobnie będzie miał tam o wiele lepsze życie. Ale po tragedii w Bratysławie sytuacja jest krytyczna, a Krystof ma ważne zadania w domu.
Rozmowa z Kryštofem odbyła się przez niestabilne hotelowe wifi, ponieważ przebywał on w Nowym Jorku w czeskiej misji przy ONZ. Rozmawialiśmy o trudnościach związanych z aktywizmem, jednocześnie rozwalając nasze małe aktywistyczne głowy. Nie wiedzieliśmy, że kilka dni później naszym światem wstrząśnie morderstwo z nienawiści tak blisko miejsca, w którym się znamy i gdzie mamy przyjaciół. Po raz pierwszy spotkaliśmy Kryštofa osobiście na Prague Pride w tym roku - było lato i wszyscy byli pełni uśmiechów. W ciągu zaledwie trzech miesięcy przeszliśmy od przyjacielskich pogawędek do poważnych dyskusji na temat tego, czy w ogóle można bezpiecznie wychodzić na ulicę.
Skąd bierze się przekonanie, że można coś osiągnąć poprzez aktywizm? Większość ludzi uważa, że przeciętny człowiek nie ma szans na zmianę.
W Czechach ludzie nie tyle czują, że nie mogą niczego zmienić, co że ich to nie dotyczy. To rodzaj normalizacji - osobiście nie mają wpływu na państwo i nie lubią tych, którzy chcą mieć na coś wpływ. Ale dorastałem w czasach, gdy dołączyliśmy do Unii Europejskiej i wszystko zaczęło się bardzo szybko zmieniać w wielu krajach Europy. Środowisko szkolne w Ameryce i Francji nieustannie zachęcało mnie do bycia tym, kim chcę i robienia tego, co chcę. W rzeczywistości zawsze wbijano nam do głowy, że przy odpowiedniej strategii i zaangażowaniu wszystko jest możliwe.
Po strzałbieg v bratislawa gej bar, którego motywacja było nienawiść wobec osób LGBTQ osób, zorganizowany przez Kryštof Stupka upamiętniający wydarzenie przed ambasadaSłowacji Republika v Praga.
Czy miałeś jakieś niepowodzenia, w których coś nie wyszło lub nie potoczyło się tak, jak chciałeś?
Jest jedna rzecz, której żałuję. Ale nie była to porażka, ponieważ miała ogromną wartość symboliczną dla wielu ludzi. To było Reclaim Pride zeszłego lata, na które przyszło prawie 700 osób. Byli to głównie naprawdę młodzi ludzie. Atmosfera była wspaniała. Było mi jednak przykro, że nie do końca spotkało się to ze zrozumieniem społeczności LGBTQ+ w Czechach. I to był powód, dla którego nie chciałem kontynuować projektu.
Jak sobie radzisz, gdy coś nie wychodzi tak, jak byś chciał? To duża część życia aktywisty...
Głównie zgodnie z zasadą zastanów się, dostosuj się, powtórz. Dowiaduję się, na czym polegał problem, konfrontuję się z nim i jakoś się do niego dostosowuję. Aby stać się widocznym na początku mojego aktywizmu w Internecie w Republice Czeskiej, byłem nieco bardziej radykalny niż było to właściwe dla czeskiego zagłębia. Ale bez tego prawdopodobnie nie byłbym tam, gdzie jestem teraz. To sprawiło, że byłem trochę policzkiem dla konserwatywnej, skrajnie prawicowej sceny. Staram się więc radzić sobie z tym, a nie z porażkami.
Wszystkie artykuły autorki/autora