Historia Radany i Mahita Adachi przypomina bajkę, która nie chce zadowolić się szczęśliwym zakończeniem i nalega na kontynuację. Ona jest drobną, uśmiechniętą blondynką z niesamowitą energią. On jest wysoki, elegancki, cichy i powściągliwy. Ma w sobie tajemniczość, a nawet tajemniczość, dzięki swojemu pochodzeniu i wyglądowi. Wydają się być kompletnymi przeciwieństwami, ale na pierwszy rzut oka widać, że doskonale się równoważą. Ciepło i uczucie między Radaną i Mahitem jest niemal namacalne. Nawet po 30 latach od ich spotkania, wydają się być świeżo zakochaną parą.
"Nadal zdarza się, że kiedy Mahito wraca do domu z podróży służbowej, moje serce bije tak samo, jak wtedy, gdy wrócił po raz pierwszy" - przyznaje Radana, uśmiechając się konspiracyjnie do męża. Odległość odegrała dużą rolę w historii młodej Czeszki i japońskiego operatora. Poznali się w marcu 1990 roku w Libercu, gdzie Mahito filmował dla japońskiej telewizji, a jego obowiązki służbowe zaprowadziły go do Teatru Naiwnego, gdzie pracowała Radana. "To było jak grom z jasnego nieba", mówi Radana. "Nasza miłość, a właściwie nasza przyszłość, została przypieczętowana dosłownie w jedno popołudnie".
Jak uderzenie pioruna
Radana pracowała tego dnia w barze teatralnym. Chociaż Mahito od razu ją zauważył, nie mieli zbyt wiele czasu, aby się poznać. "Mnie również pociągał od pierwszego wejrzenia" - mówi Radana. "Zazwyczaj kategoryzujemy Japończyków jako drobnych, ale Mahito był wysoki, imponujący, ale także niesamowicie uroczy. Po prostu go polubiłam", mówi Radana. Po zakończeniu zdjęć Mahito wybrał się z ekipą na spacer po mieście i na placu przed ratuszem ponownie wpadł na Radanę. "Natychmiast poszedłem się z nią przywitać. Zapytałem, czy mogę zrobić jej kolejne zdjęcie, tuż przed ratuszem", wspomina Mahito. Następnie poprosił ją o adres, na który miał wysłać wywołane zdjęcia i to mógł być koniec tej historii.
Ale Radana nie chciała zrywać tej kruchej więzi. "Musiałam zobaczyć go jeszcze raz za wszelką cenę, ale wiedziałam, że następnego dnia wyjeżdża" - mówi rozmarzona. Zastanawiała się, jak to zrobić, aż w końcu wyznała to kierowcy, który prowadził ekipę telewizyjną. "Szczerze mówiąc, nie wierzyłam, że kierowca dostarczy moją wiadomość Mahitowi". Ale tak się stało.
"Mieliśmy około godziny do odjazdu", Mahito zabiera głos. "Wybiegłem przed teatr, ale Radany jeszcze tam nie było. Czekałem na nią z oczami wlepionymi w zegarek i byłem zdenerwowany. I wtedy nadeszła. Wyszła prosto z ratusza i przez chwilę nie wiedziałem, czy śnię" - mówi Mahito. Wpadli sobie w ramiona i od tego momentu, jak mówi, było dla nich jasne, że zostaną razem.
Następnie uzgodnili, że Mahito wróci do Liberca, aby jak najszybciej zobaczyć się z Radaną. I tak rozpoczął się okres korespondencji. To właśnie tam pojawiła się pierwsza mała przeszkoda w kulturowym porozumieniu. "Mahito dał mi wizytówkę z napisem Mahito Adachi. Słyszałem, że w Japonii nazwisko stawia się na pierwszym miejscu, ale nie byłem pewien. Więc kiedy wyjechał, nie znałam nawet jego imienia" - dodaje Radana z uśmiechem.
Na ponowne spotkanie musieli czekać trzy miesiące. "Przez cały ten czas chodziłam po teatrze jak oparzona, byłam szaleńczo zakochana. Wszyscy byli tam ze mną. Czekali, żeby zobaczyć, czy Mahito w ogóle do mnie napisze. Kiedy napisał, byli ze mnie zadowoleni. Byli niesamowicie wspierający". Mahito wrócił do Europy w maju, tym razem udając się prosto do Radany. "Miałem pracę w Niemczech, więc umówiłem się na weekend w Libercu", wspomina Mahito.
"Ten wspólny czas był krótki, ale upewnił nas, że to, co mamy, jest poważne i prawdziwe" - dodaje mąż Radan. Kolejna wizyta miała miejsce w sierpniu, a do tego czasu Mahito udał się już prywatnie do Czech na wakacje. Mówi, że w tym celu musiał sprzedać swoją ukochaną Mazdę. W październiku Radana poleciała na trzy tygodnie do Japonii, aby przedstawić się rodzinie Mahito. Czy Japonia ją zszokowała? Zaskoczyła? "Tak naprawdę nie postrzegałam tego kraju. Było to dla mnie całkowicie peryferyjne tło, najważniejsze w tym momencie było to, że Mahit i ja mogliśmy wreszcie być razem".
A potem zaczęło się czekanie. Było wiele opcji do wyboru, aby zorganizować wspólną przyszłość. Przeprowadzka do Japonii? Zamieszkać w Czechach? Jedną z opcji były Niemcy, gdzie Mahito mógł znaleźć pracę. Sytuację komplikował fakt, że Radana była już rozwiedziona i wychowywała syna. "Nie byłam w sytuacji, w której mogłabym wszystko rzucić i wyjechać na drugi koniec świata. Musiałem wziąć to pod uwagę na przyszłość. Nie tylko ja, ale także Mahito". Z drugiej strony, Mahito również nie był przeciwny przeprowadzce do Europy. Podobało mu się tutaj. Podobała mu się także europejska etyka pracy. "Odpowiadało mi to, że nie ma tu kultu pracy jak w Japonii. Nikt tutaj nie oczekiwał, że będziesz pracował od rana do nocy", wyjaśnia.
Kiedy się poznaliśmy, tak naprawdę nie widziałem Japonii, ale teraz mogę powiedzieć, że z czasem zakochałem się w tym kraju tak samo jak on.
W ciągu roku Radana i Mahito wymienili ponad pięćdziesiąt listów. "Niedawno wyciągnęliśmy je ponownie, to niezły stos. Pisałam około dwóch listów tygodniowo, Mahito, jak to bywa z mężczyznami, nie był tak elokwentny, ale nadal wysyłał mi list raz w tygodniu" - mówi Radana. Wiosną 1991 r. Radana odeszła z teatru, a Mahito umówił się z kolegami, że zamieszka w praskich Vršovicach. Nieco ponad rok po tym, jak się poznali, para w końcu połączyła się na dobre.
Różnice, które wzbogacają
Międzynarodowy i międzykulturowy wymiar miłości Radany i Mahita był naturalnie kontynuowany po ich wspólnym zamieszkaniu. "Zawsze mieszkaliśmy albo w Japonii, albo w Czechach, pół roku tutaj i pół roku tam. Kiedy masz dzieci, nie możesz całkowicie latać po całym świecie", wspomina Radana ich wczesne wspólne dni. "Kiedy się poznaliśmy, tak naprawdę nie widziałam Japonii, ale teraz mogę powiedzieć, że z czasem zakochałam się w tym kraju tak samo jak on".
Na zawsze z nami: historie prawdziwej miłości
Miłość nigdy nie wychodzi z mody, głosi Zalando w nowej kampanii. Zalando, wiodąca europejska platforma modowa i lifestylowa, daje przestrzeń prawdziwym ludziom, którzy reprezentują prawdziwe wartości, takie jak różnorodność, integracja, akceptacja czy szacunek. Kampania przedstawia cztery pary i ich osobiste historie, które mogą zainspirować młode pokolenie. Oto kolejna z ich historii - historia miłosna Radany i Mahita.
Pierwszą historię Jany i Lee, którzy pokazują siłę wzajemnego szacunku, można przeczytać w artykule o ich nieprawdopodobnej historii miłosnej.
Istnieje również seria podcastów z ambasadorem marki Zalando Karlem Kovy Kovarem o nazwie Clothed in Love.
Więcej na stronie Zalando.
Jeśli można by się spodziewać, że życie z osobą o zupełnie innej kulturze będzie naturalnie wiązało się z pewnymi ograniczeniami, nie wydaje się, aby tak było w przypadku rodziny Adachi. "Były pewne przeszkody, ale zdecydowanie nic nie było nie do pokonania", dodaje Radana. "Byliśmy po prostu szczęśliwi, że nasze marzenie się spełniło. W końcu mogliśmy pożegnać się z roczną korespondencją i po prostu być razem. To wszystko, czego potrzebowaliśmy". Po 30 latach wspólnego zamieszkiwania, różne praktyki kulturowe wymieszały się ze zwyczajami rodzinnymi. W końcu mówi się, że dwoje ludzi, którzy byli razem przez długi czas, z czasem zaczyna wyglądać podobnie. "W ciągu naszych wspólnych lat Mahito mógł stać się bardziej czeski, a ja bardziej japoński. Czasami w domu słyszę od mojej córki, że jestem bardziej japoński niż mój tata" - wyznaje Radana.
Według Mahito, stał się on bliższy kulturze europejskiej, ponieważ nauczył się więcej klasycznych dżentelmeńskich zachowań. "Nie byłem przyzwyczajony do przytrzymywania drzwi mojej żonie lub mówienia jej komplementów, ale dzięki Radanie opanowałem to". Radana ujawnia z uśmiechem, że na początku Mahita był trochę żartownisiem. "Czasami nadużywałem swojej przewagi - powiedziałem, że to zwyczaj w Czechach. A kiedy Japończyk słyszy, że musi coś zrobić, zawsze robi to odpowiedzialnie".
Sztuka opieki
Jednocześnie dodaje, że Mahito prowadzi ją do bardziej odpowiedzialnego życia. Dzięki niemu nabrała "japońskich" cech: pracowitości, uczciwości, uporządkowania. Chociaż na początku ich związku porozumiewali się głównie po angielsku, Mahito biegle włada tym językiem. "Często mówię do niego tak, jakby nie był Japończykiem. To okazja dla Mahito, by odegrać się za moje wcześniejsze znęcanie się, więc udaje, że mnie nie rozumie" - śmieje się Radana. "Przynajmniej nigdy się nie nudzimy!".
Nie mają żadnego uniwersalnego przepisu na miłość, ale to, co ujawniają o swoich doświadczeniach w związku, z pewnością dotyczy nie tylko ich. "Ważne jest, aby zawsze się rozpieszczać, zawsze dbać o siebie nawzajem. I nie być leniwym, robić coś dla związku. Czasami wystarczy doświadczyć zwykłych rzeczy ze swoim partnerem" - uważa Radana. Mahito dodaje, że ważne jest, aby móc się nawzajem zaskakiwać nawet po latach. "Zawsze znajduję coś nowego w Radanie", dodaje Mahito. "Miłość jest jak talent. Albo ktoś go ma, albo nie. Ale nawet jeśli go ma, musi go pielęgnować".
Artykuł powstał we współpracy z naszym partnerem Zalando.
Wszystkie artykuły autorki/autora