Jesteśmy ekspertami od fajnych ludzi, mówi Monina Nevrlá, współzałożycielka alternatywnej agencji modelek

Modelowanie stereotypów
Jana Krivenkaja
| 22.9.2023
Jesteśmy ekspertami od fajnych ludzi, mówi Monina Nevrlá, współzałożycielka alternatywnej agencji modelek
Monina Nevrlá. Aneta Benediktová

Monę Nevrlę moglibyśmy umieścić w więcej niż jednym pudełku. Tańczy od najmłodszych lat, modeluje i filmuje od ponad dekady, a w 2017 roku wraz z Jakubem Ra i Peterem Susanem Šagátem założyła agencję modelek New Aliens Agency. Jednak tak naprawdę nie szuka wybiegów.

"Ludzie często szufladkują mnie i New Aliens na podstawie bardzo powierzchownych założeń" - przyznaje z irytacją. Jej oczy rozjaśniają się, gdy mówi o modelkach agencji, nazywając je "naszymi dziećmi" i już na pierwszy rzut oka widać, że wkłada całe swoje serce w New Aliens. Nie może tego zrobić w inny sposób. Nie robi niczego na pół gwizdka i nie boi się iść pod prąd.

Pracujesz ze swoim ciałem jako tancerka, ale musisz także radzić sobie ze swoim ciałem z punktu widzenia założyciela agencji modelek. Czym jest dla Ciebie ciało lub piękne ciało?

Postrzegam swoje ciało jako część mojej osobowości. Muszę być z niego w pełni zadowolona - używam swojego ciała do wyrażania siebie, gestykulacji. Kiedy kręcimy projekty, od razu widać, że masz zdrową pewność siebie i akceptację własnego ciała, ponieważ promieniuje ono piękną energią. Im bardziej czujemy się komfortowo z naszymi ciałami, tym bardziej akceptujemy siebie jako osobę i tym łatwiej jest nam to wyrazić.

Ale już czuję transformację, która przychodzi wraz z nowym pokoleniem: dzieci zaczynają uczyć swoich rodziców i otwierać swoje umysły.

Oczywiście nie zawsze byłam zadowolona ze swojego ciała. Ponieważ jestem bardzo szczupła, od najmłodszych lat mówiono mi, że muszę więcej jeść, że jestem za chuda. Kiedy tańczyłam w szkole tańca w Prostejovie, skąd pochodzę, nadano mi przydomek "szkielet". Chociaż starałem się nie rozwodzić nad tym zbytnio, moja podświadomość naturalnie ukryła to w jakiejś szufladzie, skąd wychodziło w momencie największej wrażliwości. Przez długi czas w wieku nastoletnim chłopcy nie postrzegali mnie jako kobiety. Dzięki tańcowi byłam w stanie wykreować w sobie tę kobiecość i nauczyłam się nadrabiać brakujące kształty ruchem. Potem przeprowadziłam się do Pragi, gdzie mój krąg ludzi bardzo się zmienił. Rzadziej słyszałam głupie uwagi na temat mojego ciała, co w Prostějovie zdarzało się niemal codziennie.

Czy uważasz, że dzisiejsza Praga jest całkowicie inkluzywna i otwarta?

Różnica między Pragą a resztą Czech jest nadal dość zauważalna. Często informacje - nawet biorąc pod uwagę bardzo zniekształcony obraz kreowany przez media - nie wydostają się z Pragi, ponieważ nie mamy tych samych źródeł. To tak, jakby media bały się pokazać ludziom coś szokującego, zaoferować alternatywny pogląd. Ale już czuję transformację, która przychodzi wraz z nowym pokoleniem: dzieci zaczynają uczyć swoich rodziców i otwierać swoje umysły. Nie ma nic złego w tym, że starsze pokolenie nie wykazuje się większą otwartością - w końcu dorastali w innym środowisku i zaszczepiono im inny sposób patrzenia na rzeczy. Widzę transformację: jest wolniejsza, ale i tak lepsza niż gdyby nic się nie wydarzyło. Moim celem nie jest zmiana postrzegania ludzi, chcę ich inspirować i powoli otwierać ich umysły.

Twoja agencja modelek New Aliens Agency została założona trzy lata temu, czy widzisz jakąś zmianę społeczną w kierunku inkluzywności i różnorodności nawet w tak krótkim czasie?

Niedawno na przykład potrzebowaliśmy fajnych ludzi do sesji zdjęciowej do teledysku. Oczywiście jesteśmy ekspertami od fajnych ludzi. Wysłałem kilka ofert, a informacje zwrotne były takie, że chcieli, aby ci ludzie byli bardziej zwyczajni. Nasi ludzie, którzy mają teraz około czterdziestu lat, są bardzo specyficzni, tak. Ale mogą też wyglądać normalnie, zwyczajnie w granicach rozsądku - kiedy widzę ich na ostatecznych zdjęciach, często jestem zaskoczony, jak bardzo potrafią dostosować się do prośby. Dochodzą do pozycji, w której wyglądają naturalnie, a nie pierwotnie pod ziemią.

My, tancerze, lubimy być dramatyczni, lubimy gestykulować, lubimy dotykać ludzi, rozmawiać z nimi.

Jeśli chodzi o moje postrzeganie własnej kobiecości, to oczywiście w innych zleceniach staram się być bardziej ekspresyjna w ruchu, seksualności, promieniować kobiecą energią. Zawsze zastanawiam się, gdzie jest granica, jeśli w ogóle istnieje.

Patrząc na ciebie teraz, muszę przyznać, że z pewnością nie brakuje ci tej kobiecej energii i ekspresji...

My tancerki lubimy być dramatyczne, lubimy gestykulować, lubimy dotykać ludzi, rozmawiać z nimi. Lubimy być w centrum uwagi, lubimy się popisywać. To przenosi się na normalne życie. Często słyszę od ludzi wokół mnie, zwłaszcza od mężczyzn, że jestem "za bardzo". Kiedyś bardzo sobie z tym radziłam, ale teraz zaczynam to tłumaczyć tym, że w luźnym tłumaczeniu na angielski oznacza to, że jestem "za bardzo". I to jest świetne! Mam za dużo energii, za dużo emocji, za dużo słów, za dużo wszystkiego - a jeśli dana osoba nie może sobie z tym poradzić, to jej sprawa. Zawsze oceniamy ludzi bardzo powierzchownie, nie rozmawiając z nimi, nie dowiadując się o nich niczego. Oceniamy na podstawie mediów społecznościowych lub jakiejś publicznej wypowiedzi. Oceniamy ludzi szybko, na pierwszy rzut oka i natychmiast ich odrzucamy, gdy nie wydają nam się odpowiedni.

Dostaję też wiele seksistowskich komentarzy na Instagramie. Wydaje mi się, że w ogóle nie myślimy empatycznie o tym, co może urazić drugą osobę, więc po prostu rzucamy komentarze bez zastanowienia.

Mówisz, że komentarze, które słyszysz i otrzymujesz na temat bycia "zbyt dużą", pochodzą głównie od mężczyzn. Taniec jest postrzegany przez opinię publiczną jako forma sztuki bardzo zrównoważona pod względem płci, czy Ty również odczuwasz pewien brak równowagi?

Bardzo często doświadczam tej nierównowagi ról w jednorazowych projektach - filmowanie, sesje zdjęciowe. Bezpośrednio wyczuwam, że niektórzy reżyserzy nie chcą dać kobiecie przestrzeni. W ten sposób pozbawiają się kreatywnego wkładu. Nierzadko z perspektywy czasu dowiaduję się, że dana osoba nawet nie zdawała sobie sprawy, że swoim zachowaniem upokorzyła kobietę.

Nie chcę dyskutować o tym z pozycji agresywnej feministki, ale porozmawiać jak dwie rozsądne osoby. Wiele kobiet nie chce się ujawnić, ponieważ boi się własnej sytuacji. Więc tłumią to w sobie, co tłumi również ich motywację, inspirację. Wtedy są niezrównoważone, nie są tak wydajne, mają kryzys wypalenia.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz