Więcej głosów, mniej populistów. Wywiad z Karelem Janečkiem

Kobiety prezydenci
Martin Vlnas
| 25.10.2023
Więcej głosów, mniej populistów. Wywiad z Karelem Janečkiem
Archiv Karla Janečka

Gdyby każdy z nas mógł oddać więcej niż jeden głos w wyborach, Zeman, Trump czy Babiš prawdopodobnie nigdy nie doszliby do władzy. Dlaczego więc wciąż głosujemy w staromodny sposób? Matematyk Karel Janecek również interesuje się systemami głosowania i opracował własną metodę głosowania. Jak to działa i co przyniosłoby społeczeństwu?

Karel Janeček. Matematyk i reformator społeczny, który zarobił miliardy na handlu algorytmicznym i inwestycjach w startupy i kryptowaluty, założyciel Fundacji Antykorupcyjnej, człowiek, który zajmuje obecnie 8. miejsce na liście czeskich dobroczyńców, którzy przekazali najwięcej pieniędzy na wsparcie najbardziej potrzebujących, i coraz częściej celebryta zapełniający strony tabloidów. Ale tym razem nie spotkaliśmy się z żadnego z tych powodów. Oprócz powyższego, Janecek interesuje się również systemami wyborczymi. Lata temu wymyślił i od tego czasu próbuje przeforsować swoją wersję optymalnego systemu wyborczego o nazwie D21.

"Metoda Janeceka" wykorzystuje system wielokrotnego głosowania, aby faworyzować kandydatów, którzy są zgodni - przełamując mury między przeciwnymi partiami i znajdując wspólną płaszczyznę. O tym, że może to nie być złe, świadczą nie tylko nasze ostatnie wybory prezydenckie, ale także atak na Kapitol po przegranej Donalda Trumpa. Ale początek naszej rozmowy z pewnością nie był zgodny.

Jak postrzegasz nasze elity polityczne?

Śledzę Milosa Zemana od lat dziewięćdziesiątych. Wtedy był inteligentnym i energicznym politykiem. Dziś jest wrakiem wykorzystywanym przez ludzi powiązanych z Rosją. Dla mnie jest uosobieniem zła, podobnie jak poprzednia głowa państwa. A kiedy postawi się Andreja Babiša obok Miloša Zemana, który jest horrorem innego rodzaju - prymitywnym chamem z ogromnym ego - nieuchronnie dochodzi się do wniosku, że gorzej już być nie może.

To w pewnym sensie dobra wiadomość... Ale jak odbić się od dna?

Zbliżają się wybory parlamentarne i prezydenckie. Oba już wkrótce. Jeśli w obu głosowaniach wybierzemy polityków, których nie będziemy się wstydzić, będzie to ogromna zmiana na lepsze. W obecnej konstelacji - i dzięki covidowi, który zadziałał jak akcelerator i w pełni obnażył słabość i niekompetencję Andreja Babiša - mamy na to wyjątkową szansę. Nie sądzę, aby Andrej Babiš został naszym następnym prezydentem, ani że wygra wybory parlamentarne. Nawet jeśli pokonamy pandemię tego lata, a on ogłosi się zbawcą, Czesi, miejmy nadzieję, nie będą mieli tak krótkiej pamięci i będą pamiętać, jak cierpieli podczas pandemii z powodu złych decyzji rządu. Uważam, że COVID to nie tylko paskudna choroba, ale także szczepionka na ludzką głupotę i strach.

Najważniejszą wartością jest dziś dla mnie wolność. Nie tylko dlatego, że straciliśmy jej wiele w ostatnim roku. Obawiam się, że możemy skończyć w systemie totalnej kontroli i dyktatury.

Kogo wybrałbyś do Zamku?

Najważniejszą wartością jest dziś dla mnie wolność. Nie tylko dlatego, że straciliśmy jej wiele w ostatnim roku. Obawiam się, że możemy skończyć w systemie totalnej kontroli i dyktatury. Pandemia minie, kluczowe jest to, co stanie się później. Mam nadzieję, że przez długi czas nie usłyszymy zwrotu "zamknijmy to". Kraje autorytarne, takie jak Chiny, dobrze poradziły sobie z pandemią i pokazały, że mogą poradzić sobie z podobnym kryzysem lepiej niż demokracje, ale tylko kosztem całkowitej kontroli obywateli. System działający w Chinach jest dla mnie osobiście gorszy niż śmierć. "Lepsze krótkie życie w honorze niż długie życie w hańbie". Nasza zachodnia cywilizacja jest wciąż niewiarygodnie młoda, a to, co stanie się ze światem w przyszłości, zależy od nas.

Oprócz prezydenta, który będzie szanował wolność, potrzebujemy prezydenta, który będzie odpowiedzialny, dbający o prawdę, szanujący poglądy innych i sprawiedliwy. Żyjemy w bardzo niesprawiedliwym świecie i dlatego powinniśmy dążyć do uczynienia go bardziej sprawiedliwym.

Ale jak znaleźć kandydata, który posiada te parametry, a jednocześnie chce zostać prezydentem? Taka osoba nieuchronnie poczułaby się strasznie opuszczona na obecnej arenie politycznej.

Znalezienie wysokiej jakości kandydata na prezydenta jest z pewnością możliwe. Co więcej, krytyczne czasy pobudzają aktywność. Wiele osób, które w przeciwnym razie zajęłyby się swoimi sprawami, jest gotowych do pracy. Znalezienie stu takich osób do utworzenia partii politycznej będzie trudniejsze. Wyobraź sobie, że przez cztery lata siedzisz obok Volnego z SPD w izbie niższej. Czy chciałbyś to zrobić?

Nie, oczywiście, że nie.

Jednocześnie potrzebujemy wartościowych ludzi, którzy będą chcieli wziąć udział w konkursie politycznym w izbie niższej. Pierwszym zadaniem przed nami jest zmiana systemu wyborczego. Gdy to zrobimy, znikną partyjne intrygi i będziemy grać według zupełnie innych zasad. Ponieważ system wyborczy w dużej mierze implikuje podaż - wpływa nie tylko na to, czy ważniejsze są partie polityczne, czy jednostki, ale także na to, jakie osobowości i typy charakteru znajdziemy na listach kandydatów.

Karel Janeček

Matematyk, pedagog, reformator społeczny, bojownik przeciwko korupcji. Studiował na Wydziale Matematyki i Fizyki Uniwersytetu Karola w Pradze, Carnegie Mellon University w Pittsburghu (USA) i Bradley University w Peorii (USA). Jest autorem systemu głosowania D21. Założył Fundację Przeciw Korupcji, Fundację Aid, Fundację Karela Janečka, Fundację Science 21 , wspiera naukę i kulturę. Jego żoną jest Lilia Khousnoutdinova.

Czy Pana zdaniem to dobrze, że w naszym systemie politycznym to obywatele wybierają prezydenta?

Niedawno rozmawiałem na ten temat z senatorem Janem Hornikiem, który początkowo promował wybory bezpośrednie, ale z perspektywy czasu uważa, że ich wprowadzenie było błędem. Ja widzę to podobnie. W obecnej konstelacji niech głosuje parlament. Jeśli jednak uda nam się zmienić obecny system wyborczy tak, aby ludzie nie musieli głosować na mniejsze zło i wybierać przede wszystkim kandydatów konsensusu, to z pewnością zagłosowałbym za wyborami bezpośrednimi. I to pomimo faktu, że w pewnym sensie logiczne jest, że w naszym systemie politycznym, który nie gwarantuje prezydentowi szerokich uprawnień, prezydent powinien być wybierany przez posłów i senatorów. Musimy po prostu zmotywować i zaangażować społeczeństwo. I naprawdę nie ma wielu lepszych okazji, by dać ludziom głos.

Od dawna promujesz własną wersję systemu wyborczego. W czym jest on lepszy?

W systemie wyborczym D21 każdy wyborca ma więcej głosów niż jest miejsc w grze. Tak więc w przypadku wyborów prezydenckich miałbyś nie jeden głos, ale dwa lub trzy. Jest to kluczowe, ponieważ każdy wyborca mówi znacznie więcej o swoich preferencjach za pomocą jednego głosu. Jednocześnie nigdy nie musi decydować, czy wybrać mniejsze zło, czy też wyrzucić głos, głosując na kandydata, o którym wszyscy zakładają, że nie ma szans na wygraną. Oddaje swój głos na obu i nie musi iść na kompromis.

Jeszcze ważniejszą konsekwencją tak zwanego "efektu wielu głosów" jest to, że zmniejsza on szanse populistów lub ekstremistów. Populista lub ekstremista otrzyma bowiem tylko głosy swoich wyborców z prawyborów i bardzo niewiele drugich (i trzecich) głosów od tych, którzy nie głosowali na takiego kandydata jako na swój pierwszy wybór. System wyborczy D21 jednoczy społeczeństwo. Oferuje ludziom wielopartyjny konsensus.

Ale co, jeśli pojawi się centrowy populista, który będzie kompromisowym wyborem dla wyborców lewicy i prawicy, i zdobędzie największy odsetek trzecich głosów... W końcu Andrej Babiš miał taki program.

Takie ryzyko zawsze istnieje, ale i tak jest mniejsze niż wtedy, gdy wyborca ma tylko jeden głos. Rozsądni ludzie nie oddadzą na populistę nawet trzeciego głosu, nie mówiąc już o drugim. Wręcz przeciwnie, demokratyczny kandydat może konkurować o drugi i trzeci głos. Tak więc populista będzie w znacznie gorszej sytuacji przy użyciu mojego systemu głosowania D21, gdy wyborca ma więcej głosów. Ważne jest również, aby podkreślić, że nie będzie dwóch tur wyborów, jak obecnie, ale tylko jedna. Druga tura nie ma żadnego sensu.

Jak działa "Metoda Janecek" D21

  • więcej głosów niż liczba zwycięskich opcji. W niektórych sytuacjach wykorzystuje nie tylko głosy plus, ale także głosy minus.
  • Przy większej różnorodności zebranych głosów, metoda wyborcza jest w stanie lepiej uchwycić preferencje wyborców i uzyskać wyniki, które dokładniej odzwierciedlają wolę wyborców.
  • Wszystkie głosy oddane przez pojedynczego wyborcę mają taką samą wagę i mogą, ale nie muszą zostać przez niego wykorzystane.
  • Jednocześnie na każdą opcję można oddać tylko jeden głos. Aby otrzymać głos minusowy, należy oddać co najmniej dwa głosy plus. Liczba głosów plus i minus może się różnić w zależności od konkretnej sytuacji wyborczej.
  • Ze względu na efekt wielu głosów, w metodzie Janka wygrywają kandydaci, którzy są akceptowani przez największy odsetek wyborców. Osłabia to populistów, ekstremistów i kandydatów, którzy dzielą społeczeństwo. To właśnie czyni D21 wyjątkowym w porównaniu z tradycyjnymi systemami wyborczymi, w których wyborcy mają tylko jeden głos. Kandydat, który chce wygrać, prowadzi pozytywną i konstruktywną kampanię, aby dotrzeć również do głosów swoich przeciwników.
  • W naszych symbolicznych wyborach pierwszego prezydenta Czech można spróbować głosować za pomocą wielu głosów preferencyjnych. Od 21 do 24 czerwca głosujemy online na kobietę-prezydenta.

Kiedy kilka lat temu w Czechach wprowadzono bezpośrednie wybory prezydenta, rozważano australijski system wyborczy, w którym wyborcy klasyfikowaliby kandydatów według ich popularności. Czy nie byłoby to lepsze?

Nie było. Byłby nawet gorszy niż obecny system dwurundowy. Ranking kandydatów według popularności stawia wyborcom znacznie wyższe wymagania. Co więcej, ranking kandydatów jest również trudny do zastosowania przy obliczaniu, kto wygrał wybory. Cieszmy się, że ten pomysł nie przyjął się w tym kraju. Amerykański system wyborczy jest znacznie gorszy. Widzieliśmy w tym roku, jak daleko może zaprowadzić ludzi źle dobrany system. Gdyby nie Korona, wykładałbym na amerykańskich uniwersytetach, jak zreformować tamtejszy system wyborczy. Choć będzie to niezwykle trudne, istnieje rozwiązanie. Pierwszym krokiem jest po prostu zmodyfikowanie systemu wyborczego prawyborów partyjnych, w którym kandydaci są wybierani z obu partii, aby rywalizować ze sobą w wyborach prezydenckich. Cel jest taki sam jak w tym kraju - osłabić ekstremistów i populistów i dać większe szanse kandydatom konsensusu.

Czy wasz system wyborczy był gdziekolwiek stosowany w praktyce?

W Czechach jest on stosowany w kilkudziesięciu miastach i gminach w tak zwanym budżecie partycypacyjnym, w którym obywatele głosują nad sposobem wykorzystania miejskich pieniędzy. Naszym okrętem flagowym jest miasto Nowy Jork, z którym pracowaliśmy nad budżetem partycypacyjnym przez ostatnie sześć lat, z niedoborem w zeszłym roku z powodu koronawirusa. W tym roku wracamy do tego ponownie, tym razem online, z głosowaniem od 5 do 14 kwietnia. Z naszego systemu korzysta również około sześćdziesięciu czeskich i słowackich szkół, w których głosowanie nad podziałem pieniędzy jest takie samo jak w miastach, z tą różnicą, że w szkołach głosować mogą tylko dzieci. Na przykład Škoda Auto korzysta z naszego systemu na całym świecie, aby uzyskać informacje zwrotne od swoich partnerów w sieci dystrybucji.

To, czego wciąż mi brakuje, to wdrożenie na poziomie stanowym. Po raz pierwszy wprowadziliście ten system osiem lat temu. Dlaczego "duże" decyzje wciąż nie są podejmowane w jego ramach?

Mamy udane studia przypadków, mamy chmury danych, mamy sondaże, które wyraźnie mówią, że wyborcy z zadowoleniem przyjęliby taką zmianę... To, czego nie mamy, to ustawodawcy chętni do głosowania za pozytywną zmianą. Do zmiany systemu głosowania w Senacie potrzebna jest superwiększość wszystkich członków, w Izbie potrzebna jest nawet konstytucyjna większość trzech piątych, a wiele karpi po prostu nie chce opróżnić swojego stawu. Mamy zwolenników wśród Piratów i burmistrzów, ale to wciąż za mało. Senat powinien być pierwszy w kolejce, widzę tam realną szansę w najbliższym czasie, Izba dopiero na kolejnym etapie.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz