Simona Machulová jest jedyną kobietą w czeskim biznesie, która była przy narodzinach firmy ubezpieczeniowej, towarzystwa emerytalnego, a teraz nowego banku. Jako szefowa działu prawnego grupy finansowej Partners, kieruje procesem licencyjnym z Czeskim Bankiem Narodowym i jest odpowiedzialna przed akcjonariuszami za zapewnienie, że zakończy się on sukcesem.
Czy spełniasz swoje zawodowe marzenia?
Gdybyś miał opisać moją obecną pracę lata temu, kiedy cztery razy z rzędu bezskutecznie aplikowałem na studia prawnicze, najprawdopodobniej roześmiałbym się serdecznie. Nigdy nie spodziewałem się, że dostanę się na coś takiego. Ale w końcu udało mi się przy piątej próbie, a następnie awansowałem do Partners, gdzie zaproponowano mi pomoc w założeniu zupełnie nowej firmy zajmującej się ubezpieczeniami na życie. Tego nie można odrzucić. A potem wszystko zaczęło się piętrzyć i po firmie ubezpieczeniowej przyszła kolej na firmę emerytalną. A teraz bank.
Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś założyć?
W mojej poprzedniej pracy miałem dwie fuzje firm ubezpieczeniowych, teraz trzy postępowania licencyjne dla nowych firm, więc mam tylko nadzieję, że nie dojdę do etapu, w którym będę musiał zlikwidować instytucję finansową.
Jak zbudować nowy bank?
W przypadku wszystkich instytucji byłeś odpowiedzialny za przygotowanie procesu licencyjnego i komunikację z CNB. Gdyby bank zdecydował się nie przyznać ci licencji, w grę wchodziłyby setki milionów koron. Martwiłeś się?
Zawsze czułem zaufanie akcjonariuszy, więc nie. I nawet jeśli w grę wchodzą duże pieniądze, ostatecznie okazuje się, że chodzi o prawidłowe czytanie wszystkich przepisów i konsekwentne ich przestrzeganie. Duże instytucje finansowe, jeśli w ogóle znajdą w sobie odwagę, by to zrobić, zatrudniają do tych projektów zewnętrzne firmy prawnicze i konsultingowe, które zawsze robią ogromne zamieszanie wokół zarządzania - prawdopodobnie po to, by uzasadnić swoją cenę. Nie jest jednak trudno zrozumieć, czego chce od ciebie CNB. Najbardziej skomplikowane jest przygotowanie dokumentów. Przygotowanie ich poprawnie i sensownie, tak aby do siebie pasowały. I właśnie w tym zakresie zewnętrzni doradcy nie mogą zbytnio pomóc. Dlatego sami stworzyliśmy firmę ubezpieczeniową i towarzystwo emerytalne. W przypadku banku kupiliśmy kilka zewnętrznych elementów, ale nadal rozwijamy je sami.
Simona Machulová
Pierwszą pracę rozpoczęła w 1997 r. jako asystentka, a następnie kierownik biura w kancelarii prawnej. Od 2000 r. studiowała na Wydziale Prawa Uniwersytetu Zachodnioczeskiego w Pilznie, gdzie ukończyła studia w 2006 roku. W trakcie studiów zmieniła kancelarię prawną na firmę ubezpieczeniową, a od 2003 r. pracuje na stanowiskach prawnych w instytucjach finansowych. Po urlopie wychowawczym, w 2012 roku wróciła do firmy ubezpieczeniowej Aviva, która w tym czasie została kupiona przez grupę MetLife. Od jesieni 2017 roku pracuje w Partners Financial Services, a. s.
Czy może Pan wyjaśnić laikowi, co to oznacza?
System kontroli zarządczej jest rdzeniem zarządzania i tak naprawdę funkcjonowania każdej instytucji finansowej, a obok niego znajduje się biznesplan. Byłem odpowiedzialny za przygotowanie pierwszego z nich. To zbiór przepisów i zasad, według których działa firma ubezpieczeniowa. Gdybyś zlecił jego napisanie komuś z zewnątrz, zapłaciłbyś za niego trzy miliony. Wniosek o licencję ubezpieczeniową nie był taki duży. Pierwszy wniosek liczył od ośmiuset do tysiąca stron i był całkiem niezły.
Więc faktycznie napisałeś "Zbrodnię i karę". Dwa razy...
Nie, jestem pewien, że nie. W grę wchodziło wiele formularzy i arkuszy kalkulacyjnych. Ale podczas pisania regulaminu dla firmy ubezpieczeniowej doszedłem do etapu, w którym zdałem sobie sprawę, że naprawdę muszę napisać wszystko sam, ponieważ w istniejących przepisach wszyscy po prostu kopiowali się nawzajem i nie miało to sensu. W tym momencie jedynym rozsądnym rozwiązaniem było rozpoczęcie od zera.
Czy bank to zrobił?
Bank to zupełnie inne zwierzę. Jeśli kiedykolwiek myślałem, że firma ubezpieczeniowa wydaje się bardzo skomplikowana, bank wyjaśnił, że tak nie jest. Pierwszy wniosek o licencję, który złożyliśmy w zeszłym roku, liczył około 1500 stron - i już wiem, że pierwsze uzupełnienie, o które poprosił nas CNB, będzie co najmniej tak samo obszerne. A nie jesteśmy nawet blisko końca. Stopniowo jednak liczba komentarzy i pytań powinna maleć, aż w końcu nie pojawi się ani jedno. Wierzę, że dotrzemy do tego punktu wiosną przyszłego roku. Moglibyśmy wtedy uruchomić bank publiczny latem.
Minęło kilka lat, ale w Czechach, podobnie jak na całym świecie, był okres, w którym banki upadały. A każdy krach skutkował szeregiem środków mających zapobiec jego ponownemu wystąpieniu.
Czy jesteś pewien, że ktoś w CNB faktycznie czyta twoje prace?
Ludzie w CNB muszą nie tylko ją przeczytać, ale także zrozumieć i na podstawie tego, co im przedstawiam, dojść do świadomego wniosku, że to zadziała. Jeśli nie wyjaśnisz im, dlaczego napisałeś to, co napisałeś w wierszu 13 na stronie 1203 rozporządzenia takiego a takiego, lub nie poprawisz obliczeń, w których znaleźli błąd, nie masz szczęścia.
Czy nie za dużo biurokracji?
Bank jest najbardziej zaufaną instytucją finansową ze wszystkich. Właśnie dlatego podlega tak wielu regulacjom. Minęło już kilka lat, ale w Czechach, podobnie jak na całym świecie, był okres, w którym banki upadały. A każda porażka skutkowała szeregiem środków, które miały zapobiec jej ponownemu wystąpieniu. Rozumiem CNB. Musi być jasne, że poradzimy sobie we wszystkich możliwych sytuacjach, że nie zostaniemy oszukani i że nikt nas nie oszuka. Licencja nie jest na kilka lat, jest na zawsze.
A teraz spróbuj mi odpowiedzieć nie z punktu widzenia członka zarządu banku, tylko z punktu widzenia klienta, który nie tylko w bankowości internetowej musi ciągle klikać na zmiany warunków i zgód.
Nawet Unia Europejska zdała sobie sprawę, że ślepota informacyjna jest coraz większym problemem. Nie ma znaczenia, ile zgód musisz potwierdzić, jeśli chcesz coś w Internecie, klikasz je i idziesz dalej. Zgadzam się więc, że obecna sytuacja nie jest idealna.
Wszyscy bankierzy mówią, że ich bank jest wyjątkowy, ale dla nas może to być prawda, ponieważ będzie on ściśle powiązany z naszą siecią doradczą i franczyzową.
Po co w ogóle kolejny bank? Czy nie ma ich już wystarczająco dużo na rynku?
Po setkach godzin dyskusji zgodziliśmy się, że możemy zaoferować naszym klientom coś, czego brakuje na rynku. Wszyscy bankierzy mówią, że ich bank jest wyjątkowy, ale dla nas może to być naprawdę prawda, ponieważ będzie ściśle powiązany z naszą siecią doradczą i franczyzową. Ale z prawnego punktu widzenia ta współzależność jest strasznie trudna do uchwycenia ze względu na tajemnicę bankową i fakt, że Partnerzy Doradcy nadal będą wybierać produkty dla klientów nie tylko z naszego banku, ale z całego rynku. To zupełna nowość dla CNB.
Wspomniał Pan, że bank jest najbardziej zaufaną instytucją. Ale zaufanie nie jest automatyczne. Jak nowy bank może na nie zasłużyć?
Gdybyśmy nie mieli ponad dziesięcioletniej historii, a przede wszystkim sieci doradców finansowych, nigdy nie bylibyśmy w stanie tego zrobić. Nasi doradcy mają długotrwałe relacje z klientami, klienci ufają im, a my wierzymy, że zaufają naszemu bankowi. To założenie potwierdziło się w przypadku naszej firmy ubezpieczeniowej Simplea i naszej firmy inwestycyjnej Partners i myślę, że będzie to prawdą również w przypadku banku.
Każdego dnia przez twoje ręce przechodzi ogromna ilość dokumentów i informacji. Kierujesz działem prawnym banku, towarzystwa emerytalnego, firmy ubezpieczeniowej i firmy doradztwa finansowego, których łączny obrót wynosi prawie dwa miliardy. Nie podoba ci się ta praca?
Wcale nie. Mam wokół siebie świetny zespół ludzi, którzy są w tym razem ze mną. Moja praca jest pełna wyzwań, ale sprawia mi przyjemność. Na przykład, uczę się teraz monitorowania transakcji dla kart kredytowych i jest to niezwykle interesujące. Jeśli nie sprawia mi to przyjemności lub nie czuję wsparcia, zmieniam pracę. I choć może to zabrzmieć dumnie, czuję, że jeśli gdzieś zapukam, dostanę pracę.
Czy będziesz kierował działem prawnym banku po jego uruchomieniu?
Powinienem, jeśli CNB mnie zatwierdzi.
Mogą cię nie chcieć?
Każdy członek zarządu banku jest sprawdzany, czy nadaje się na to stanowisko, czy ma odpowiednie kwalifikacje i kompetencje. Napisałem licencję, ale nigdy nie pracowałem w banku. Ponadto CNB sprawdza, czy będę miał wystarczająco dużo czasu na pracę w banku, biorąc pod uwagę moje inne obowiązki zawodowe.
Jak radzisz sobie z zajęciami pozazawodowymi?
Staram się angażować moje dzieci w prace domowe, są teraz starsze, więc to działa. A mój mąż. "Wygląda ci to na bałagan? To posprzątaj, jesteś w tym tak samo dobry jak ja". Ale oczywiście wiele rzeczy zależy ode mnie, zwłaszcza te organizacyjne. Gotuję, piekę chleb. Ważne jest, aby nie być perfekcjonistą w domu, nie myć okien trzy razy w roku. A potem staram się uprawiać sport. Do pracy jeżdżę na rowerze, to świetny sposób na zrównoważenie myśli. Gdybym nie był prawnikiem, masowałbym ludzi. Uczęszczałem na kursy w tym zakresie i lubię to co najmniej tak samo, jak monitorowanie transakcji.
Ten artykuł został napisany we współpracy z Partners.
Wszystkie artykuły autorki/autora