Podczas gdy w Czechach większość z nas uważa prawo do aborcji za coś oczywistego, w USA nie jest to takie proste. Rosnąca fala populizmu, konserwatyzmu i mizoginii już ograniczyła podstawowe prawo człowieka do legalnego i bezpiecznego dostępu do aborcji w kilku amerykańskich stanach. Gdy aborcja zostaje prawnie zakazana, dochodzi do wielu niepotrzebnych zgonów. Grupy, które najgłośniej sprzeciwiają się aborcji, rzadko troszczą się o prawo do życia płodu - chodzi im o władzę, kontrolę i dominację nad ciałami i losem kobiet.
Gdyby ruchowi pro-life chodziło o godne życie kobiet i rodzin, obecna polityka społeczna Stanów Zjednoczonych wyglądałaby zupełnie inaczej. Wyciekły akta Sądu Najwyższego USA pokazują, że przeważająco konserwatywny panel rozważa obecnie obalenie decyzji Roe v. Wade, która praktycznie zalegalizowała prawo do aborcji w USA.
W przeciwieństwie do prawa kontynentalnego (europejskiego), które znamy z Czech, prawo anglosaskie (lub anglo-amerykańskie), które powstało w średniowiecznej Anglii, opiera się głównie na precedensach. Gdy sąd orzeknie na korzyść jednej ze stron w danej sprawie, w każdej innej podobnej sprawie prawnicy mogą argumentować, że "skoro zadziałało to wtedy, to dlaczego nie może zadziałać teraz?".
Konserwatywne i skrajnie prawicowe wpływy rosną również w Czechach. Weźmy pod uwagę niedawną sprawę związaną z Ruchem dla Życia i Sojuszem na rzecz Rodziny.
Dlatego też decyzja Sądu Najwyższego z 1973 roku w sprawie znanej jako Roe vs. Wade (Norma McCorvey, znana w sprawie sądowej jako Jane Roe, vs. Henry Wade) była przełomowa, w której prawnicy po stronie Roe argumentowali, że ze względu na Czternastą Poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych (która ma chronić obywateli amerykańskich przed dyskryminacją), ich klientka miała prawo decydować, czy chce poddać się aborcji.
Podczas gdy sąd w Teksasie odrzucił prawo Roe, prawnicy skierowali sprawę aż do Sądu Najwyższego, gdzie sędziowie orzekli na korzyść Roe, zasadniczo legalizując prawo do aborcji w anglosaskim systemie prawnym.
Chociaż nadal nie ma pewności, kto "wyciekł" dokument, Sąd Najwyższy jak dotąd zajął bardzo neutralne stanowisko w tej sprawie, mówiąc, że jest to tylko propozycja, która może zostać usunięta ze stołu w dowolnym momencie.
Jeśli jednak chodzi o dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji, Stany Zjednoczone są jednym z wielu krajów na świecie, w których kobiety - głównie kobiety kolorowe, ubogie lub w inny sposób pokrzywdzone - są często zmuszane do uciekania się do niebezpiecznych metod przerywania ciąży, co w wielu przypadkach prowadzi do komplikacji zdrowotnych, a czasem śmierci.
Jest to również częsty argument tych, którzy sprzeciwiają się ograniczeniom aborcji: Zakaz aborcji nie wyeliminuje aborcji. Zmusi jedynie kobiety w ciąży do wyboru niebezpiecznych metod. Pewnego rodzaju nieoficjalnym znakiem rozpoznawczym ruchu pro-choice (w Ameryce jest to nazwa nadawana ludziom, którzy wierzą, że ludzie powinni mieć swobodę podejmowania decyzji dotyczących ich ciał) jest metalowy wieszak, który jest czasami używany przez kobiety w ciąży do przymusowego przerywania ciąży bez obecności lekarza i w niehigienicznych warunkach.
Czy powinniśmy się bać? Czy powinniśmy być źli? Co możemy zrobić?
Jeśli nawet po przeczytaniu tego artykułu uważasz, że decyzje dotyczące twojego ciała powinny być podejmowane przez grupę ludzi, którzy najprawdopodobniej nigdy nie będą w ciąży, nigdy nie znajdą się w sytuacji samotnej matki, ofiary kazirodztwa lub gwałtu, z którego ofiara bierze niechciany płód, to prawdopodobnie nie przekonuje cię już żaden argument.
Uważamy aborcję za opiekę zdrowotną, do której prawo powinien mieć każdy, kto jej potrzebuje.
Oczywiście nie możemy zakazać aborcji osobom, które są jej przeciwne. Po pierwsze, nikt nie zmusza ich do aborcji. Jednak zabranianie ludziom wykonywania pewnych procedur medycznych, które mogą uratować im życie (zarówno fizyczne, jak i psychiczne), jest niewiarygodnie niesprawiedliwe i ingeruje w swobodną integralność ludzkiego ciała.
Jeśli ruch pro-life chce podjąć dyskusję na temat ochrony życia, może to zrobić, gdy przestanie martwić się tylko o nienarodzone płody i zacznie wspierać rodziców oraz nienarodzone i urodzone potomstwo. Gdy powstaną sieci bezpieczeństwa socjalnego, które zapewnią, że samotne matki nie skończą na ulicy z marnym zasiłkiem macierzyńskim lub że alimenty na dzieci będą egzekwowalne i na przyzwoitym poziomie. Kiedy pracodawcy przestaną dyskryminować kobiety, które decydują się na rodzicielstwo; kiedy nie będziemy karani za to, że nie byliśmy ostrożni raz (dwa, trzy razy...), kiedy uprawiamy seks. Uważamy aborcję za opiekę zdrowotną, do której każdy, kto jej chce, powinien mieć prawo.
W Stanach Zjednoczonych już pojawiła się wielka fala sprzeciwu wobec tej decyzji, z demonstracjami i protestami. Chociaż Stany Zjednoczone mogą być daleko stąd, nie zapominajmy, że podobna decyzja została już podjęta w sąsiedniej Polsce. I jeśli szybko się nie opamiętamy, to jest tylko kwestią czasu, kiedy ta ultrakonserwatywna fala wzbierze również w naszym kraju.
Wszystkie artykuły autorki/autora