Nie brakuje mu nikogo z czeskich celebrytów. Karel Gott, Anya Geislerova, Jaromír Jágr, Leoš Mareš... Można tak wymieniać. Ale to dopiero początek. Fotograf Benedikt Renč fotografował Arnolda Schwarzeneggera, Harveya Keitela, Rogera Federera, Wesa Andersona...
Słyszałem, że otworzyłeś bistro na Národní třída w Pradze.
Dużo pracujesz z euforią w wolnych zawodach, takich jak mój. A raczej euforia pracuje z tobą. Cztery miesiące zarabiasz tyle samo, mniej więcej, a potem jednego miesiąca masz szczęście i zarabiasz cztery razy więcej niż normalnie. Nagle czujesz, że jesteś szefem i możesz kupić, co tylko chcesz. Ale nikt nie może zagwarantować, że miesiąc później nie stracisz ani grosza. Restauracja pomaga mi ustabilizować moje dochody.
Dlaczego restauracja? Często jesteś poza Pragą, latasz po całym świecie, aby spotkać się z klientami...
Mój przyjaciel, który pracuje w branży, wpadł na ten pomysł. Odrzuciłem pierwszą ofertę, ale trzy dni później zadzwonił do mnie i powiedział, że znalazł miejsce na Národní třída. Odmówiłem po raz drugi, ale obiecałem, że przynajmniej pójdę i ich zobaczę. Kilka dni później kalkulowaliśmy już koszty... W końcu to nie była taka rakieta. Co więcej, byłem w okresie euforii, z dużą ilością pieniędzy na koncie i obawą, że może tak nie być wiecznie.
Odnosisz się do swoich kolegów wyłącznie w rodzaju męskim. Czy w branży jest tak mało kobiet?
Wciąż zbyt mało. Chociaż ich liczba rośnie.
Dlaczego nie jest ich więcej?
Fotografki są bardzo sprytne. Tak samo jest z reżyserami i operatorami. Mężczyźni rządzą, ale najlepszymi reżyserami i operatorami są kobiety. Z drugiej strony, fotografia może być niezwykle wymagająca fizycznie, a to, co mężczyzna może zrobić sam, kobiety czasami potrzebują asystenta. Mam też wrażenie, że techniczna strona fotografii była kiedyś bardziej chłopięcym hobby, ale już tak nie jest. Dziewczyny są też dużo lepsze w komunikacji, łatwo nawiązują kontakt z mężczyzną i przełamują bariery, wstyd. Dlatego też zacząłem robić dużo zdjęć z moją dziewczyną. Ja zajmuję się techniką, a ona komunikacją. Czasami robimy razem zdjęcia dla niemieckiej firmy produkującej wózki dziecięce. Naprawdę nie jestem w stanie objąć dwóch mam, dwóch tatusiów, wózków, czwórki dzieci i nadal mieć oko na sprzęt. Jest tego tak dużo, że nieuchronnie zaczynam popełniać błędy. W tym momencie jestem niesamowicie wdzięczny, że mam ją na planie. Wspominam o tym, ponieważ znam wiele tandemów fotograficznych na świecie, które odnoszą sukces właśnie dlatego, że tak dobrze się uzupełniają.
Facet wyciąga światła, zajmuje się sprawami technicznymi, a dziewczyna zajmuje się ruchem rąk, pracą ciała, postawą. Kiedy połączy się to razem, rezultat jest niesamowity. Nawiasem mówiąc, w szkole było nas tyle samo chłopaków i dziewczyn. Nie wiem, gdzie się podziali. Mam nadzieję, że nie kręcą tylko wesel...
Kiedy rozmawialiśmy o tym, czego się obawiasz, wspomniałeś o młodym pokoleniu.
Młodzi mogą przyjść, zapomniani fotografowie z lat 90. mogą wrócić.
Czy to się często zdarza?
W Czechach rynek jest bardzo mały, a retro jest w modzie. Więc jeśli dwóch lub trzech kolegów, którzy robili zdjęcia klasykom, które wyszły z mody, wraca, to już jest trend. Wciąż jednak bardziej martwi mnie moje własne zmęczenie i fakt, że po prostu przestanę czerpać radość z robienia zdjęć. To nieuniknione, że kiedyś zostanę pokonany. Tak jak pominąłem wielu moich bardziej doświadczonych kolegów, gdy zaczynałem. I naprawdę trudno ocenić, kto był wtedy lepszy...
Czy wychodzisz wieczorami, aby budować relacje? Czy jest to konieczne?
Nigdy tego nie robiłem. Może to był błąd, ale zawsze spotykałem się z ludźmi, których lubię, których lubię, których uważam za miłych. Z ludźmi, z którymi musiałem pracować, ale których nie lubiłem, nigdy nie mogłem się dobrze bawić. Wspaniałą rzeczą w freelancingu jest to, że nie musisz nic robić.
Czy w show-biznesie ludzie depczą po sobie bardziej niż gdzie indziej?
Nie w Czechach. W jednej chwili jest ten facet, w następnej ktoś inny i to się po prostu rozlewa. Nic się nie zmienia, nikt nie ma zbyt wiele, ale wszyscy są szczęśliwi. Ale w Stanach jest naprawdę gęsto, konkurencja jest ogromna, a błędy nie są wybaczane. Jeśli raz się potkniesz, idziesz na dno. I nie ma znaczenia, czy jest to potknięcie towarzyskie, czy zawodowe. Znam wielu ludzi w kraju, którzy popełnili ogromne błędy, dziesięć razy z rzędu, i nadal są w biznesie, ponieważ nie ma nikogo innego...
Kręcisz głównie w studiu, ale od czasu do czasu robisz reportaże. Czy jest to dla ciebie większy zastrzyk adrenaliny?
Obecnie nie odczuwam stresu podczas fotografowania. Ani w studiu, gdzie wszystko jest z góry zaplanowane, ani na zewnątrz. Nie chodzi o to, że nie ma stresu podczas fotografowania, ale nauczyłem się go ignorować.
Fotografowanie reportażowe jest dla mnie łatwiejsze niż fotografowanie w studiu, gdzie zaczynasz od białego płótna i musisz stworzyć całą scenę. Światło, ludzie, emocje... Kiedy fotografujesz na zewnątrz, masz to wszystko przygotowane i po prostu szukasz najbardziej atrakcyjnej rzeczy. Zwłaszcza, gdy znajdujesz się w ciekawym lub nietypowym otoczeniu.
Kogo wolisz fotografować, kobiety czy mężczyzn?
Mężczyzn. Mają mniej pracy. Nie martwisz się o włosy, makijaż. Kiedy fotografujesz aktorki, ciągle musisz radzić sobie z sosem wokół nich, tworząc sytuację. Facetów to nie obchodzi. A im są starsi, tym bardziej ich to nie obchodzi. Weźmy na przykład Harveya Keitela. Spotkaliśmy się w hotelu w południowych Czechach, robiło się ciemno, czasu było mało. Pobiegliśmy do lasu za domem i w trzy minuty było po wszystkim. To był jego pomysł, ja czekałem jeszcze godzinę, aż w hotelu otworzy się lounge. To niemożliwe w przypadku aktorki lub starszej pani. Trzeba się wczuć w jej nastrój, nie kręcić rano, nie kręcić wieczorem...
Dlaczego mają inaczej?
Nie chcą się starzeć, ale to robią. Ale nie chcą i już... Niestety zdjęcie to często zderzenie z rzeczywistością.
Próbowałaś je kiedyś namówić, żeby dały się sfotografować bez udawania?
Wiele aktorek, nawet nie wiem jak wyglądają w prawdziwym życiu. Widziałem je umalowane, uczesane, ładne. Nie mam pojęcia, jakie są naprawdę. I nikt nigdy się nie dowie. Nigdy... Dzięki Bogu za wyjątki. Dlatego wolę robić zdjęcia mężczyznom. Z jednym wyjątkiem. Kiedy fotografuję modę, dziewczyny są lepsze.
Ale koniec końców, jak wszędzie, wszystkie etykiety są do bani. Albo coś jest w człowieku, albo nie. Ktoś ma piękną powłokę, ale jest pusty w środku, ktoś jest brzydki, ale ma taką charyzmę, że chciałbyś robić mu zdjęcia przez cały dzień i nadal się tym cieszyć. Nie chodzi o płeć, chodzi o charakter.
Z wyjątkiem fotografii mody, prawda?
To zupełnie inny zestaw zasad. Modelka jest całkowicie świadoma swojej roli. Sprzedają ubrania, tak jak moje zdjęcie. I wszyscy musimy wykonywać swoją pracę, aby sprzedać jak najwięcej. W tym biznesie dzielę modelki na ładne i inteligentne. Jest wiele ładnych, ale sukces odnoszą te, które dokładnie wiedzą, jaka jest ich rola, co mają robić, jak sprzedać to, co mają na sobie, jak rozmawiać z fotografem, z klientem.
Prawdziwe top modelki to w zasadzie bizneswoman, które dokładnie znają rynek, znają swoją wartość i wiedzą, jaka jest ich rola. Wiele dziewczyn myśli, że jeśli wystąpią w katalogu, to są celebrytkami. Ale modelka i celebrytka to dwie zupełnie różne kategorie, które w minimalnym stopniu się przenikają. Kiedy robię zdjęcia reklamowe, pracuję dla klienta, zdecydowanie nie tworzę sztuki, a już na pewno nie reklamuję siebie. Z drugiej strony modelka nie może bawić się w bycie wyróżniającą się kobietą, nie po to tam jesteśmy. Możemy spróbować czegoś takiego, jeśli nikt nam nie płaci. Na pewno nie w reklamie.
Dobra modelka oszczędza czas. I pieniądze...
Oszczędza czas i może stworzyć więcej niż brief agencji. Kiedy mądra dziewczyna zakłada strój, najpierw idzie do lustra, przymierza to, co jej najbardziej pasuje, w czym wygląda najlepiej. Ale nie patrzy na siebie. Przymierza to, co wygląda najlepiej pod jakim kątem ma na sobie. Z tyłu, z przodu? Czy lepiej, gdy powiewa? Takie małe rzeczy oszczędzają dni, godziny i miliony.
Ile razy robimy zdjęcia dziewczynom, które się ubierają i nawet na siebie nie patrzą? Po prostu stoją przed obiektywem i się gapią... Nie wiedzą, co mają na sobie, co sprzedają i jak to powinno wyglądać.
Czy to prawda, że im chudsza dziewczyna, tym lepsze zdjęcie produktu?
W branży istnieją dwie skrajności. Jeśli dziewczyna jest tak chuda, że wygląda, jakby miała chodzić za godzinę, to źle. A modelki plus size? To znaczy, czemu nie, ale to też skrajność. Naprawdę nie wiem, która skrajność jest gorsza. Środek jest najlepszy. Oczywiście sukienka wygląda lepiej na szczuplejszej dziewczynie, ale ona nie może być chuda. Jeśli młode 16-letnie dziewczyny nie jedzą, będą chude, ale nie ładne. Nie da się na nich sfotografować stroju kąpielowego.
Każdy strój ma swój ulubiony typ sylwetki?
Tak. Stroje kąpielowe potrzebują nieco pełniejszych dziewczyn, bielizna potrzebuje innych, dżinsy potrzebują nieco innych. Uniwersalne dziewczyny jedzą normalnie, ale ćwiczą. Nie piją, nie palą, żyją zdrowo.
Obalasz kolejne mity na temat modelek...
Wskoczyłam do modelingu na początku XXI wieku. Może wcześniej, ale teraz wszystkie top modelki są profesjonalistkami. Ćwiczą, codziennie chodzą na siłownię, regularnie się odżywiają. Tak, znam modelki, które jedzą całą pizzę, ale są na siłowni o 7:00 rano w sobotę.
Szczerze? Wszyscy powinniśmy się ruszać. I nie ma znaczenia, czy mówimy o modelkach, aktorkach, mojej córce czy o tobie. Jasne, wszyscy mamy jakieś usposobienie, jesteś chudy, jesteś wysoki, jesteś spoko, jesteś niski i gruby, jesteś spoko, po prostu zrobisz coś inaczej. Ale nie jedz i nie myśl, że to gwarancja, że będziesz supermodelką.
Jak szybko można stwierdzić na planie, czy dziewczyna lub facet ma charyzmę?
Po przywitaniu się.
Wystarczy jedno słowo i już wiesz, że dziś będzie źle?
Tak. Ale w dzisiejszych czasach naprawdę rzadko zdarza się, że ktoś, kogo nie znam, przychodzi na sesję zdjęciową.
Jak często dostajesz propozycje sfotografowania kogoś?
Od czasu do czasu ludzie wysyłają e-maile z pytaniem o cenę. Jeśli ich nie znam, nie odpowiadam. Ale nie jest ich wiele. Myślę, że ludzie boją się pytać.
Nie wyglądasz na faceta, który onieśmiela.
Cóż, nie sądzę, ale może po prostu mają to w dupie. Chciałbym spędzić dzień w studiu światowej klasy fotografa, ale nie piszę do nich, bo uważam, że to głupie.
Z kim chciałbyś spędzić dzień, a wstydzisz się do niego napisać?
Właściwie to nie wiem. Miałem okazję obserwować kilku światowej klasy fotografów i reżyserów, których uwielbiam przy pracy i - zdziwiłbyś się - wszyscy oni są zupełnie normalnymi ludźmi.
Czy byłeś rozczarowany?
Nie, nie byłem. Po prostu wyobrażałem je sobie jako bardziej doskonałe... Ale może zobaczenie Stevena Spielberga przy pracy musi być niesamowite. Miałem kręcić coś z Ridleyem Scottem, kiedy był w Pradze, ale mnie nie było. Tego też żałuję. Widziałem Guya Ritchiego przy pracy i było to niesamowite doświadczenie. Sposób, w jaki wchodzi w interakcje z ludźmi, sposób, w jaki zatrzymuje czas... A ci dwaj też muszą być przyjemnością do oglądania.
Czy jest coś, co światowe gwiazdy mają ze sobą wspólnego?
Nie przeciągają spraw. Są niesamowicie skuteczni i pewni siebie. Ale ci faceci wiedzą, że są po bezpiecznej stronie, nie muszą próbować 20 wariantów. Znam wielu komercyjnych reżyserów, którzy próbują tej samej sytuacji trzydzieści razy, tego samego... Widać w nich niepewność, bo boją się, że nie będą mieli materiału. Guy Ritchie może to zrobić w dwóch ujęciach, bo wie, że to tam jest. A jeśli go nie ma, zastąpi go innym ujęciem.
Jak wyglądało kręcenie z Arnoldem Schwarzeneggerem?
Absolutnie fantastycznie. To po prostu typ profesjonalisty. Wie jak wyglądać, jak się zachowywać, wie wszystko. Reklama była kręcona przez tydzień, równolegle. Pierwszego dnia przyniosłem mu dwudziestopięciostronicowy brief, brief od agencji na temat tego, co należy nakręcić z dokładnymi pozycjami i wyrazami twarzy. Wziął go i poszedł mhm, mmm i hmmm. Poza tym nic nie powiedział i naprawdę martwiłem się, co z tego wyjdzie. Ale wtedy Arnie stanął przed tłem i zaczął przechodzić od jednej do dwudziestu pięciu pozycji w dokładnej kolejności, w jakiej były w zadaniu. Nawet ja, który się z tym zapoznałem, musiałem sprawdzić, w ilu pozycjach byliśmy podczas kręcenia. Poza tym widać, że świetnie się bawi. Jeździł na rowerze po nabrzeżu, nie robiąc nic głupiego. Wszystkie te niedoszłe gwiazdy zawsze wymagają pewnych posiłków, przyczep kempingowych i wszystkiego w odpowiednim czasie. On potrzebował tylko popielniczki na cygara, szachów i roweru.
Prawdopodobnie zadawano ci to pytanie setki razy, ale dlaczego robisz zdjęcia czarno-białe, a nie kolorowe?
Uwielbiam kolor, uwielbiam kolorowe zdjęcia, ale czuję, że wokół jest za dużo koloru. Wszystko jest w kolorze. Magazyny, telewizja, Instagram... Czarno-białe zdjęcie nagle się wyróżnia.
Jak ważny jest dla Ciebie Instagram?
Jest absolutnie niezbędny dla fotografów. Kiedyś musieliśmy polegać na tym, co drukowali. Ale często dostaję zdjęcia do magazynów, z których nie jestem zadowolony, ponieważ wiem, że tego dnia zrobiłem coś lepszego. Dlatego umieszczam je na Instagramie. Moje prywatne portfolio zdjęć, które zrobiłem dobrze.
A dlaczego robią to setki milionów innych ludzi, którzy nie są zawodowymi fotografami?
Nie rozumiem tego. Czuję, że sam przegapiłem wiele rzeczy, ponieważ patrzyłem przez wizjer. Obserwując przysłonę, światło, ostrość... A potem nagle wszystko znika i masz zdjęcia, ale nie masz żadnego doświadczenia. W dzisiejszych czasach ludzie nagrywają tysiące godzin wideo na każdym koncercie, a większość z nich nigdy nie jest oglądana. Nie robię zdjęć, gdy nie muszę.
Wszystkie artykuły autorki/autora