Szczęście i samoświadomość nie przychodzą same, mówi historyk jogi z Oxfordu.

Historia jogi
Barbora Postránecká
| 31.10.2023
Szczęście i samoświadomość nie przychodzą same, mówi historyk jogi z Oxfordu.
Shutterstock

Joga to żywy organizm, który nieustannie się zmienia. Jednocześnie joga jest wciąż badana, jest wiele rzeczy, których nie wiemy, a niektórych nigdy nie poznamy. Interesująca jest nie tylko jej historia, ale także obecna forma. Kiedy dotarła ze Wschodu na Zachód w XX wieku, dla niektórych stała się zwykłym ćwiczeniem, ale inni starają się dzięki niej dobrze żyć. "W dzisiejszych Indiach widać, jak służy ona celom politycznym" - mówi w wywiadzie Barbora Sojkova, studentka sanskrytu na Oksfordzie.

Kilka lat temu, kiedy dwudziestodziewięcioletnia obecnie Barbora Sojková studiowała religioznawstwo na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Karola w Pradze, postanowiła wyjechać na trzy miesiące do Nepalu. W buddyjskim klasztorze uczyła mnichów języka angielskiego. Po powrocie zaczęła studiować sanskryt, podstawę kultury indyjskiej. Wtedy też zaczęła ćwiczyć jogę. Przez pewien czas rozważała nawet przystąpienie do egzaminów klasztornych i zamieszkanie w Nepalu. Pomysł ostatecznie upadł. Poświęciła swój tytuł magistra religii indyjskiej, a następnie studiowała sanskryt na Oksfordzie, gdzie kontynuuje studia doktoranckie.

Joga jest dla niej akademickim hobby oprócz codziennej praktyki. "Staram się być na bieżąco ze wszystkimi aktualnymi badaniami dotyczącymi jogi. Jestem związana z uniwersytetami w Anglii, gdzie prowadzone są duże projekty badawcze dotyczące jogi. Moim celem jest przekazanie opinii publicznej informacji na temat jogi. Podstawowa nauka, która często jest w języku angielskim, a także w żargonie akademickim, jest często niedostępna dla ludzi" - wyjaśnia.

Kiedy ten wywiad był pisany w połowie kwietnia, Barbara była właśnie w Bristolu, gdzie pojechała w poprzednim miesiącu tylko z plecakiem na weekend, aby odwiedzić swojego chłopaka i już została z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Rozmawialiśmy przez Skype'a o historii jogi i jej współczesnej formie.

Historia jogi nie jest dobrze zbadana. Powiedziałeś mi, że na przykład w Anglii trwa obecnie duży pięcioletni projekt mający na celu zbadanie starożytnych tekstów jogi. Czy myślisz, że kiedykolwiek dowiemy się, kiedy i jak zaczęła się joga?

To tajemnica, której chyba nikt nigdy nie rozwiąże. Powszechnie uważa się, że było to prawdopodobnie 3000 lat p.n.e., ale nie mamy na to prawdziwych dowodów. Najwcześniejsze dowody, jakie mamy, to małe fragmenty w Rgvedzie, najstarszym zachowanym tekście w Indiach, datowanym na około połowę drugiego tysiąclecia pne. Znajduje się w nim uroczysty wiersz, hymn, wychwalający długowłosego ascetę prowadzącego inne życie religijne niż inni na obrzeżach społeczeństwa, praktykującego rytuały zupełnie inne niż zwykłe społeczeństwo, co daje mu inne podejście do bogów. Według badaczy może to być dowód na to, że w Indiach w tym czasie byli już wędrowni asceci, tacy jak być może późniejszy Budda, którzy praktykowali ćwiczenia i techniki medytacyjne w jakiś alternatywny sposób. Mogło to być podobne do tego, co kilka wieków później nazwano jogą.

Wnioskujemy więc wiele rzeczy na temat jogi, nie mając czarno na białym potwierdzenia, że tak właśnie było?

Tak właśnie jest. Podobnie jak wszystkie religie, ta indyjska ma pewną tendencję do tworzenia tak zwanych mitów założycielskich, czyli mówienia o sobie czegoś, co w rzeczywistości nie miało miejsca. A dając naukowcom szansę na znalezienie starych manuskryptów i przeczytanie ich, mają oni również szansę dowiedzieć się, jaka naprawdę była joga. Na przykład teraz staje się jasne, że jedna duża część jogi, którą nazywamy średniowieczną jogą lub hatha jogą, prawdopodobnie musiała pochodzić z buddyzmu, a nie z hinduizmu, jak powszechnie uważa się na Zachodzie.

Pozdrowienie słońca

Pozdrowienie słońca(suryanamaskar) jest obecnie uważane za podstawę praktyki jogi i jest nauczane przez większość współczesnych ruchów jogi. Jego pochodzenie jest niejasne. W Indiach rytuał pozdrowienia słońca był praktykowany od czasów starożytnych i prawdopodobnie obejmował pokłony, zwane w sanskrycie dandavat, dosłownie "przypominające laskę", w których osiem części ciała(ashtanga) miało dotykać ziemi. Słowo danda nie oznacza jednak pozycji jogi w sanskrycie i nie ma innych dowodów na to, że te pokłony były dynamicznymi pozycjami jogi.

Ale pochodzenie dzisiejszego dynamicznego powitania słońca może leżeć w treningu wojskowym. W rzeczywistości pierwszą wzmiankę o nim można znaleźć w 1759 roku, kiedy ranny żołnierz, Sadashiavrao Bhau, pisze w liście do przyjaciela, że jego rana nie pozwala mu wykonywać normalnego ćwiczenia wojskowego suryanamaskar . Pierwszy tekst jogiczny wspominający o pozdrowieniu słońca pochodzi z 1837 roku. Tekst ten ostrzega, że jego nadmierna praktyka jest szkodliwa dla organizmu. Mimo to pozdrowienie słońca było szeroko praktykowane w Indiach na przełomie XIX i XX wieku i było uważane za podstawę zdrowego stylu życia. Był on promowany m.in. przez władcę indyjskiego stanu Aundh czy kulturystę K.V. Iyera, który napisał całe książki na temat jego zalet. Prawdopodobnie została wprowadzona do praktyki jogi w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku przez Tirumalai Krishnamacharya, znanego jako "ojciec współczesnej jogi".

W tym miejscu warto powiedzieć, dlaczego fizyczny aspekt jogi nie jest tak ważny.

Głównym celem jogi jest zakończenie cyklu narodzin, klasycznej indyjskiej reinkarnacji. Jest to filozoficznie postrzegane w Indiach jako coś negatywnego i dlatego konieczne jest przerwanie tego cyklu, aby nigdy nie narodzić się ponownie. Życie jogiczne powinno ci w tym pomóc. Pozycje jogi, asany, są tylko jednym krokiem w kierunku tego celu, który należy wykonać. Pielęgnowanie ciała nie jest celem, podobnie jak medytacja. Oba są jedynie środkami do osiągnięcia wyzwolenia z cyklu narodzin. Posługując się sokratejską metaforą, możemy powiedzieć, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Oznacza to, że lepiej poradzimy sobie z medytacją, jeśli nasze ciało jest do niej odpowiednio przygotowane. W rzeczywistości medytacje mogą trwać dni lub tygodnie, podczas których siedzimy w jednej pozycji siedzącej i wizualizujemy boskość lub ruchy subtelnych energii przepływających w naszym ciele. Poprzez medytację osiągamy stan psychiczny, w którym możliwe jest wyrwanie się z cyklu reinkarnacji.

Kiedy joga zaczęła się rozprzestrzeniać w XIX i XX wieku na Zachodzie, czy to komponent medytacyjny się rozprzestrzeniał, czy też ludzie byli bardziej zainteresowani komponentem fizycznym, który jest nadal popularny?

Jeśli spojrzymy na historię jogi na Zachodzie, fizyczny aspekt jogi nie odgrywał początkowo zbyt dużej roli aż do lat dwudziestych XX wieku. Kiedy pierwsi Hindusi zaczęli napływać w szczególności do Ameryki, a także do Wielkiej Brytanii, eksportowali przede wszystkim praktykę medytacyjną i filozoficzną esencję jogi, która się tutaj przyjęła. Ale potem, gdy coraz więcej ludzi przybywa z Zachodu do Indii, zauważają także fizyczny aspekt jogi, który w końcu zaczynają praktykować.

Co przyciągnęło nas do medytacji na Zachodzie?

XIX wiek, ze wszystkimi jego wielkimi odkryciami i rewolucją przemysłową, przyniósł wielką niepewność klasycznemu chrześcijaństwu, zarówno katolickiemu, jak i protestanckiemu. Co więcej, Oświecenie zadało mu cios sto lat wcześniej. Mówiąc wprost, klasyczne chrześcijaństwo nie dawało już odpowiedzi na problemy człowieka w XIX wieku. Ludzie zaczęli więc zwracać się ku różnym alternatywnym ruchom religijnym. W Europie Środkowej były to na przykład okultyzm, różokrzyżowcy czy masoni. A kiedy nauczyciele jogi ze Wschodu przybywają w tym czasie na Zachód, ludzie ich słuchają. Wielkim propagatorem na Zachodzie był Swami Vivekananda, który głosił, że Zachód jest racjonalny i naukowy, a Wschód jest duchowy i że słuchając Wschodu możemy stać się lepszymi ludźmi, bardziej tolerancyjnymi. Jest to stereotyp, który powtarza się do dziś. Wiele osób, w tym ja, pojechało na Wschód, aby doświadczyć duchowego doświadczenia, odnaleźć swoją esencję.

Ale potem fizyczny komponent jogi wciąż przejmował kontrolę. Czy jest na to jakieś wytłumaczenie?

Jestem pewien, że wiele osób postrzega dziś jogę jako kolejną formę, powiedzmy, aerobiku, praktykują ją od lat i nie znaczy ona dla nich nic więcej niż ćwiczenia i wzmacnianie ciała. Ale niektórzy odkryli, że ma ona pewną moc transformacji. Uczy słuchania swojego ciała, nadaje życiu sens, jeśli jesteś w stanie i chcesz zastanowić się nad swoim stanem fizycznym i psychicznym. Osobiście jednak nie jestem do końca przekonany, czy jest to istotna cecha jogi. Myślę raczej, że jest to istotna cecha samego ruchu, że w momencie, gdy ludzie zaczną się więcej ruszać i zastanawiać nad własnym ciałem, poczują to. Joga jest specyficzna, ponieważ nie ma celu, nie ma ustalonego celu, jak daleko musisz biec lub co musisz zrobić, jest to, z grubsza rzecz biorąc, po prostu wykonywanie ruchu bez celu.

Dla mnie tak nie jest. Muszę wykonać pozycję jogi w sposób, w jaki powinna być wykonana. Dla mnie osobiście, ponieważ nie jestem w tym dobry i nie jestem tak elastyczny, może to jest duży cel.

Ale jest wielu nauczycieli i nauczycieli, którzy powiedzą ci, że każde ciało jest inne, wszyscy mamy ograniczenia lub że po prostu nie możesz tego zrobić tego dnia. Nie ma czegoś takiego jak właściwa pozycja. Celem jogi nie jest zrobienie czegoś dobrze, ale zrobienie tego najlepiej jak potrafimy w danym momencie. Podstawowym momentem w jodze jest "życie w tym jednym konkretnym momencie bez znaczenia celu".

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz