Los dziecka przebywającego obecnie w placówce opiekuńczej zależy od regionu Republiki Czeskiej, w którym się urodziło. W niektórych miejscach rodzice zastępczy są aktywnie poszukiwani, motywowani i wspierani. Gdzie indziej zniechęca się ich i nie wspiera zbytnio. Państwo czeskie, które stworzyło tak złe warunki dla opieki zastępczej, że obecnie angażują się w nią tylko wielcy altruiści. W międzyczasie wiele dzieci nadal dorasta w instytucjach, w których nie otrzymują tego, czego najbardziej potrzebują: miłości jednej osoby.
Piętnaście lat temu Zdeněk i Jana Hlávka zostali rodzicami zastępczymi i pozostają nimi do dziś. Obecnie mają pod opieką dwóch chłopców, z których jeden ma jedenaście lat, a drugi jest o rok starszy. Dwa lata temu Jana przeglądała magazyn "Foster Care Guide". Drukowano w nim między innymi informacje o konkretnych dzieciach objętych opieką instytucjonalną z całej Republiki Czeskiej, które mogłyby trafić do rodziny zastępczej. Jana Hlávková natknęła się na trzyletnią Haničkę z zespołem Downa. Ponieważ zawsze chciała zostać matką zastępczą małej dziewczynki, zaczęła sprawdzać, skąd pochodzi dziewczynka. Dowiedziała się, że od urodzenia dorastała w placówce opiekuńczej w regionie Zlín, że jej biologiczna matka przyjeżdżała ją odwiedzać i że bardzo chciałaby, aby jej córka została umieszczona w rodzinie zastępczej. Postanowiła wraz z mężem spróbować zostać rodzicami zastępczymi Hanički.
Hlávkowie mieszkają w Highlands. Zgodnie z instrukcjami ze Zlína, mieli poprosić "swój" urząd wojewódzki o wpisanie ich do rejestru rodziców zastępczych (wnioskodawców), mówiąc, że chcieliby powierzyć Haničkę ich opiece. "Ich reakcja była jednoznaczna od samego początku. Powiedzieli, że gdybyśmy złożyli wniosek o dziecko z innego regionu, nie mogliby nam go przyznać. Procedura mówi, że powiat wybiera dziecko dla rodziców zastępczych. Rodzice zastępczy nie mają możliwości wyboru konkretnego dziecka" - mówi Jana Hlávková. To było na początku 2019 roku.
Hlávkowie postanowili się nie poddawać. Pomimo odmowy, zarejestrowali się w rejestrze kandydatów, mając nadzieję na ukończenie obowiązkowej rundy testów psychologicznych i rozmów kwalifikacyjnych, aby sprawdzić, czy ich rodzina jest gotowa na przyjęcie kolejnego dziecka. Zdali testy, ale oferta ze strony hrabstwa była następująca: jeśli chcecie dziewczynkę, znajdziemy wam ją, ale z Highlands. "Zaproponowali nam zdrowe dziecko, ale wyjaśniłem, że jesteśmy starszymi rodzicami i wolelibyśmy dziecko z niepełnosprawnością, że uważamy, że nasz wiek nie będzie takim obciążeniem. Nie odważyliśmy się już mieć zdrowego dziecka" - kontynuuje swoją opowieść Jana Hlávková. W tym samym czasie powtórzyli swoje życzenie, że chcieliby mieć Haničkę i nieustannie sprawdzali w Zlinie, czy nadal przebywa w placówce.
Minęły ponad dwa lata, a para nadal się nie poddała, mimo że ich wniosek o wpisanie do rejestru wnioskodawców został odrzucony przez region. Pod koniec ubiegłego roku wysłali skargę do Ministerstwa Pracy i Spraw Społecznych w celu przeprowadzenia dochodzenia. Rozważają również inną drogę - spróbują osiągnąć porozumienie z krajem zlińskim, zaczną spotykać się z dziewczynką, a także poznają jej biologiczną matkę. Jeśli wszystko się powiedzie, mogliby złożyć wniosek o opiekę bezpośrednio do sądu, z pominięciem regionu. Jest to również możliwe i zgodne z prawem.
Fostersi są dziś bardzo sfrustrowani. Współpraca z naszymi władzami jest trudna. Często prosimy o pomoc, której nie otrzymujemy.
Hanička przebywa w placówce opiekuńczej od ponad pięciu lat. Region Zlín nie znalazł jeszcze dla niej odpowiedniego rodzica zastępczego. Dlaczego nie skorzystać ze współpracy międzyregionalnej? "Regiony mogą ze sobą współpracować i dać rodzicom zastępczym dziecko z innego regionu. Chociaż może się tak nie wydawać, taki brak współpracy może również spowodować niewłaściwe umieszczenie dziecka. Dzieci mogą być wielokrotnie umieszczane w dysfunkcyjnych rodzinach zastępczych, jeśli w ogóle zostaną w nich umieszczone" - mówi Klára Laurenčíková, przewodnicząca Rządowego Komitetu Praw Dziecka.
Historia rodziny z regionu Vysočina ilustruje, w jaki sposób rodzinna opieka zastępcza działa - lub w niektórych miejscach nie działa - w dzisiejszych czasach. Jeśli zdecydujesz się zostać rodzicem zastępczym, możesz napotkać niepowodzenia, przeszkody lub bezcelowe oczekiwanie. Nie wspominając już o niskiej rekompensacie finansowej. Właśnie dlatego liczba rodziców zastępczych w Czechach spada od pięciu lat.
Pomóż sobie
Dziecko w pieczy zastępczej ma biologicznych rodziców, którzy nie porzucili dziecka, okazują mu zainteresowanie i widzą je. Opieka zastępcza działa na dwa sposoby - jako tymczasowa lub długoterminowa. Tymczasowi opiekunowie zastępczy mają dziecko ze sobą maksymalnie przez rok, jest to rodzaj "szybkiej pomocy" przeznaczonej dla dzieci, które nie mogą mieszkać we własnej rodzinie. Tak więc dzieci trafiają do tymczasowej rodziny zastępczej, a rodzice biologiczni mają czas na rozwiązanie swoich problemów przez kolejne 12 miesięcy. Długoterminowi opiekunowie zastępczy opiekują się dzieckiem do czasu osiągnięcia przez nie pełnoletniości lub ukończenia szkoły średniej (w tym czasie dziecko może również powrócić do swojej biologicznej rodziny).
Opiekunowie zastępczy są sprawdzani raz na sześć miesięcy przez urząd ds. opieki nad dziećmi (OSPOD) i odwiedzani raz na dwa miesiące przez organizację towarzyszącą. Ta ostatnia ma za zadanie pomóc rodzicom zastępczym, na przykład poprzez zapewnienie usług wsparcia, takich jak terapia lub usługi zastępcze. "Opiekunowie zastępczy są dziś bardzo sfrustrowani. Współpraca z naszymi władzami jest trudna. Często prosimy o pomoc, której nie otrzymujemy. Sam OSPOD jest bardzo przeciążony. Istnieje coraz więcej organizacji wspierających, ale nie wszystkie z nich oferują wysokiej jakości usługi i wsparcie" - wyjaśnia Bohumila Krejčíková, która jest opiekunem zastępczym od siedemnastu lat i jest również przewodniczącą nowo utworzonego Sojuszu Rodzin Zastępczych Republiki Czeskiej.
Rolą organizacji towarzyszącej jest również pomoc w kontaktach między opiekunami zastępczymi, dzieckiem i jego rodziną. "Czasami współpraca z rodzicami jest dobra, dogadaliśmy się z dwiema matkami. Zdały sobie sprawę, że nie mogą w tej chwili wychowywać swoich dzieci i były szczęśliwe, że ich dzieci nie są w placówce. Ale czasami jest gorzej, rodzice czasami grożą rodzicom zastępczym, oczerniają ich przed dziećmi, obrzucają wyzwiskami" - mówi Bohumila Krejčíková, która oprócz czwórki swoich biologicznych dzieci ma dwoje dzieci w pieczy zastępczej (pozostała trójka przybranych dzieci jest już dorosła). Inną komplikacją jest to, że czasami rodzice biologiczni jako przedstawiciele prawni decydują o tym, gdzie dziecko będzie chodzić do szkoły, czy dziecko może mieć zabieg medyczny, czy rodzic zastępczy może wydać paszport lub czy rodzice zastępczy muszą wyrazić zgodę na wyjazd dziecka na obóz letni lub szkolenie narciarskie. Jeśli rodzice odmówią wykonania którejkolwiek z tych czynności, opiekun zastępczy może odwołać się do sądu.
Jeśli chodzi o finanse, tymczasowi rodzice zastępczy mają obecnie prawo do 20 000 koron brutto miesięcznie, podczas gdy długoterminowi rodzice zastępczy (jeśli mają pod opieką jedno dziecko) mają prawo do 12 000 koron brutto, co jest mniej niż minimalne wynagrodzenie w wysokości 15 200 koron. Od tego świadczenia rodzice zastępczy muszą opłacać ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Jednocześnie wynagrodzenie rodziców zastępczych nie jest powiązane ze współczynnikiem płacy minimalnej, więc nie podlega regularnej ocenie. Rodzice zastępczy otrzymują również dodatek na pokrycie potrzeb dziecka. W przypadku dzieci do szóstego roku życia jest to 4 950 CZK. Kwota ta wzrasta wraz z wiekiem; dla dziecka w wieku od 18 do 26 lat wynosi 7 260 CZK. Wcześniej kwota ta była powiązana z płacą minimalną, ale od 2013 r. już tak nie jest, więc nie wzrasta.
Badania wielokrotnie wykazały, że dzieci potrzebują jednej troskliwej osoby do zdrowego rozwoju. Jeśli tak nie jest, jakość ich życia gwałtownie i nieodwracalnie spada.
Częściej jednak pojawia się inny problem. Rodzice zastępczy chcą małego, białego, zdrowego dziecka i żadnego innego. "Niestety, obecnie jest tak, że od początku procesu rodzice zastępczy są zawsze pytani o to, jakiego rodzaju dziecko chcą. I to jest złe", wyjaśnia Alena Svobodová, pracownik socjalny, a także kierownik projektu w Lumos, międzynarodowej organizacji pozarządowej (założonej przez autorkę Harry'ego Pottera J.K. Rowling, która opowiada się za zakończeniem instytucjonalizacji dzieci na całym świecie). Uważa, że opiekunowie zastępczy powinni być traktowani od samego początku, ponieważ przychodzą komuś pomóc i konieczne jest ustalenie, dla jakiego rodzaju dzieci są odpowiedni. "Nie mogą wybierać dzieci. Oczywiście jasne jest, że jeśli dziecko jest na przykład niepełnosprawne, nie każde ma wózek inwalidzki. Naszym zadaniem jest zatem dowiedzieć się, jakie umiejętności i zdolności mają rodzice zastępczy, a następnie powiedzieć, które dzieci byłyby dla nich odpowiednie" - kontynuuje Alena Svobodová, która szkoli osoby zainteresowane opieką zastępczą w Pradze.
Jej zdaniem rodzice zastępczy powinni być przede wszystkim tolerancyjni i powinni być w stanie zaakceptować różne różnice, w tym etniczne. "Moim zdaniem, jeśli ktoś jest rasistą, nie powinien w ogóle wchodzić do rodziny zastępczej" - mówi Svobodová. Powiedziała, że podczas procesu przygotowawczego należy pracować nad ich uprzedzeniami i motywacjami. "Ale nie da się tego osiągnąć przy obecnej praktyce, w której przygotowanie oznacza serię wykładów, podczas których rodzice zastępczy po prostu siedzą i słuchają" - mówi.
Prascy rodzice zastępczy są zazwyczaj bardziej tolerancyjni i przyjmują romskie dzieci, zazwyczaj z regionu Ústí, gdzie trudno jest umieścić je w pieczy zastępczej. Podobnie, pary homoseksualne są coraz częściej spotykane wśród kandydatów w Pradze. "Na większości kursów przygotowawczych zawsze jest co najmniej jedna taka para i to świetnie, bo zazwyczaj rozumieją, czym jest odmienność i tolerancja i potrafią wczuć się w sytuację dziecka. Widzę w tym duży potencjał na przyszłość" - mówi Alena Svobodová. Uważa ona również, że starsi rodzice zastępczy stanowią potencjał, o którym nie mówi się zbyt wiele. Wszyscy myślą, że bycie rodzicem zastępczym oznacza przyjęcie małego dziecka, ale w domach dziecka są też 13- i 15-latkowie. Osoby w wieku około pięćdziesięciu pięciu lat mogłyby zająć się starszymi dziećmi. "Są w pełni sił i nadal wykonaliby dobrą robotę dla kogoś, kto tego potrzebuje" - powiedziała Alena Svobodová.
System wymaga zmian
Utrzymanie dziecka w domu dziecka kosztuje czeskie państwo 840 000 rocznie, a w sierocińcu 380 000 rocznie. Państwo wydaje zatem więcej pieniędzy na opiekę instytucjonalną niż na wyraźnie lepszą opiekę - opiekę zastępczą w rodzinie. Opiekunowie zastępczy, eksperci i organizacje pozarządowe od dawna wzywają do zwiększenia wynagrodzenia opiekunów zastępczych - co pomogłoby rozszerzyć sieć opiekunów zastępczych. Jednak najsilniejszym argumentem nie są ostatecznie pieniądze, ale fakt, że opieka instytucjonalna jest szkodliwa dla dzieci. Wiele badań wielokrotnie wykazało, że dzieci potrzebują jednej opiekuńczej osoby, żyjącej z nimi w rodzinie, dla ich zdrowego rozwoju. Jeśli tak nie jest, jakość ich życia gwałtownie spada. W dorosłym życiu są bardziej narażone na problemy psychologiczne, problemy w związkach, pracy i satysfakcji z życia. Dlatego państwo powinno dołożyć wszelkich starań, aby wspierać inne alternatywy. W rzeczywistości, jeśli tego nie robi, narusza kodeks cywilny, który stanowi, że opieka instytucjonalna powinna być ostatecznością.
Jednak nie tylko pracownicy socjalni i władze regionalne decydują o losie dziecka. To także sądy opiekuńcze, w których dzieci reprezentowane są zazwyczaj przez pracownika socjalnego lub pracownika OSPOD. To nie prawnik egzekwuje prawa dziecka w sądzie czy pilnuje terminów. Rozprawy sądowe często się przeciągają, na przykład dlatego, że akta są przesyłane z jednego sądu do drugiego, co może trwać nawet sześć miesięcy. Sześć miesięcy to strasznie długi okres w życiu dziecka.
Kiedy słucha się historii i doświadczeń opiekunów zastępczych, pojawia się jeden powtarzający się motyw - zapominają, że mają pomagać jak najwięcej tym, którzy sami nie mogą sobie pomóc. I wspierać tych, którzy podają im pomocną dłoń. "Byłem naiwny. Myślałam, że jeśli w regionie usłyszą naszą historię, dowiedzą się, jak opiekowaliśmy się naszymi chłopcami i nadal to robimy, mimo że często nie było to łatwe, powiedzą, że jesteśmy niesamowici, że się nie poddaliśmy i że chcemy pomóc innemu dziecku" - podsumowuje rodzic zastępczy Jana Hlávková. Hanička wciąż czeka w placówce.
Wszystkie artykuły autorki/autora