Szabat w gospodarce. Czas odpoczynku. Mając w perspektywie drugą falę epidemii, przypominam sobie wypowiedź ekonomisty Tomáša Sedláčka na temat pierwszej fali. Z pewnością był to wykształcony człowiek, ale w tamtym czasie zbulwersował mnie tym, jak bagatelizował w mediach wpływ stanu wyjątkowego i związanych z nim środków na społeczeństwo. Dam ci szabas, dam ci odpocząć, kiedy przedszkole jest zamknięte, a dziecko odbija ci się na głowie.
Tego się obawiam, tego się prędzej czy później spodziewam: zamkniętych placówek oświatowych i przedszkolnych. Co robić? Posiadanie dzieci w wieku szkolnym w domu podczas lockdownu musi być uciążliwe, ale czuję, że koszula jest mi bliższa niż czyjś płaszcz: dwulatek w ogóle nie pozwoli ci pracować w ciągu dnia (chyba że zamkniesz go króliczkiem Bing). Jeśli grupa zabawowa jest hermetycznie odizolowana od covid, planuję zastosować łagodną towarzyskość: chodzenie do domku z jedną inną rodziną sprawdziło się dobrze. Pod względem epidemiologii, od której wszyscy jesteśmy teraz ekspertami, jest to dyskusyjne, ale usprawiedliwiłem to dla siebie. Potrzebuję przynajmniej trochę towarzystwa, a dziecko potrzebuje rówieśników, z którymi może się kłócić o zabawki. Czego jeszcze nauczyliśmy się podczas kwarantanny - a co lepiej pominąć w drugiej?
Kto ma gorzej
Znowu będzie rywalizacja o to, kto jest w najgorszej sytuacji - i wszyscy są w złej sytuacji na swój sposób. Single śmierdzą w samotności, rodzice z dziećmi odzwyczajonymi od ich stałej obecności wariują, kłótnie partnerów eskalują, starzy ludzie są odizolowani, freelancerzy, z których artyści są postrzegani jako najbardziej prominentni, chrząkają, co nie wymaga nawet "nagłego wypadku", ale "tylko" ograniczeń w wydarzeniach publicznych. Covid nie wpłynął na mnie ekonomicznie, a jeśli tak, to nawet tego nie zauważyłem. Mam jednak w rodzinie kilku nauczycieli kultury i gościnności i znów zaczynam się o nich martwić. Nie chcę nawet zagłębiać się w dziwaczne pożyczki rządowe, do których prawie nikt nie ma dostępu.
Pierwsza fala pandemii, choć przygnębiająca, była w pewnym sensie pełna przygód: sprawiła, że zacząłem się zastanawiać. Pochłaniałem artykuły naukowe, aktualizowałem wiadomości online jak szalony i walczyłem z moimi kumplami na czacie o wiedzę na temat wpływu COVID na organizm. Teraz obróciło się to przeciwko mnie, tak jak wtedy, gdy dużo się przejadasz, a potem chorujesz. Wiadomości są gorące, nie śledzę nagłówków - covid-dodatnie psy szukają chorych pasażerów na lotnisku w Helsinkach. Myślę, że będę zainteresowany, gdy zostanie odkryta szczepionka.
Pierwsza fala była napędzana przez samodzielną produkcję zasłon i osłon. Było wiele do zrobienia bez konieczności bezpośredniej konfrontacji z nędzą epidemii. Spędziłam poranek szukając jedzenia na warsztaty szycia, moja mała córeczka biegała dookoła, a potem była pora lunchu. Podobało mi się to i myślę, że pomogło mi to najbardziej. Miałam głowę zajętą robieniem tacos dla Industry i pozostałych czterech warsztatów. Teraz nie wiem, co powinienem wnieść; chciałbym zrobić superszybkie testy lub śladową bazę danych. Bluźnierstwo było nie tylko praktyczne, ale miało świetny efekt - poczucie, że można się jakoś aktywnie bronić.
Przetrwamy (znowu)
Choroba jest też bliżej. Wcześniej nie znałem osobiście nikogo z covidem, jedynie córkę dalekiego znajomego. A teraz skacze, rozpisywanie się tutaj o przyczynach jest zbędne. Moja przyjaciółka straciła apetyt - i jesteśmy w domu. Po dwóch tygodniach covidu i braku smaku triumfalnie pisze, że zdała już test potwierdzający brak wirusa - kawa nie smakuje już jak błoto. Podczas jej choroby na zmianę przynosimy jej obiady za drzwi i machamy do okna, ludzie zaglądają do środka. Nawet ja jestem nadwrażliwy, gdy ktoś na ulicy kicha, kaszle. Strach nie jest już tak abstrakcyjny. Nie martwię się o siebie, z dumą zakładam, że sobie z tym poradzę, ale myśl o efekcie domina mnie przeraża - a fakt, że wirus jest niebezpieczny dla osób starszych / otyłych / ssących cukier - nie jest zbyt pocieszający. Jeśli za coś jestem wdzięczny, to za to, że choroba wydaje się być stosunkowo przyjazna dla dzieci. Teraz to byłaby histeria.
Już wiem, że przetrwamy. Pomysłowość jest niesamowita. Moi przyjaciele grają w Dragon's Den wokół domku. Nie jestem jeszcze zadowolony z powiększania twarzy, ale po kilku miesiącach nie miałbym im tego za złe. Epidemia jako globalna zaraza przyniosła świetny humor - jeden mem dziennie i żaden lekarz nie musi przychodzić do domu. I zasłony, które można kupić - myślę o tej z łańcuchami od projektanta mody Tiramisu, ale to byłoby w sam raz dla Berghain, które będzie zamknięte przez jakiś czas.
Co nas uratuje (znowu)? Internet i wyobraźnia, które, miejmy nadzieję, pomogą nam przetrwać Ramadan. Sztuką jest oddychać, sang Garbage. Najlepiej przez respirator FFP2.
Wszystkie artykuły autorki/autora