Znęcanie się nie dotyczy tylko szkół czy wojska. Wiemy, że zdarza się także często w pracy, gdzie może przyjąć różne formy. Jedną z tych najczęstszych bywa bossing – czyli rodzaj mobbingu, kiedy prześladowcą jest przełożony, a ofiarą podwładny. Co robić w takiej sytuacji i czy jest z niej jakieś wyjście?
Nigdy nie lubiłam niedzielnego wieczoru. Ale ostatnio niedziele są o wiele gorsze niż pamiętam. Nie mogę nawet jeść, przewracam się w łóżku, zasypiam o świcie, budzę się z koszmarami. Budzik się włącza, czas na szybką kawę, prysznic, zebranie rzeczy i do pracy. Już dawno przestałam jeść śniadania, mój żołądek i tak jest ściśnięty. Podchodzę do biura i wiem, co będzie dalej. Nikt nie odpowiada na moje powitanie, koledzy zerkają na siebie, wiem, że rozmawiają o mnie. A mieliśmy tu kiedyś taką dobrą atmosferę.
To nie jest jakieś niewinne obgadywanie. Nie jest nawet naturalna część wymagającej pracy. Mobbing w miejscu pracy we wszystkich swoich formach jest toksyczną i niebezpieczną przemocą psychiczną, która z pewnością nie powinna mieć miejsca w miejscu pracy, zresztą nie tylko tam. Jest ona tym bardziej podstępna, bo w formie bossingu wiąże się z hierarchicznymi stosunkami pracy.
W literaturze fachowej (w Czechach zajmuje się tym zagadnieniem przede wszystkim psycholog Pavel Beňo) mówi się, że w przeciwieństwie do znęcania się, które znamy ze szkoły czy wojska, mobbing, czyli znęcanie się w miejscu pracy, charakteryzuje się większym udziałem przemocy psychicznej, niż fizycznej. Nie oznacza to, że mniej krzywdzi – wiele ofiar odczuwa skutki psychiczne, ma problemy ze zdrowiem fizycznym i zaburzenia psychiczne jeszcze długo po odejściu z pracy.
Pierwszy konflikt
Wszystko zmieniło się jakiś rok temu, kiedy firmę kupił nowy właściciel. Nastąpiła reorganizacja, część osób odeszła, przyszli nowi ludzie, w tym nowy kierownik i dyrektor sprzedaży. Na początku wszystko wydawało się w porządku. Nowe kierownictwo wyznaczyło co prawda ambitniejsze cele, ale nie było to nic, z czym nie moglibyśmy sobie dać rady. Na pierwszej imprezie świątecznej dyrektor zwierzył mi się jednak, że bardzo mnie lubi i chciałby się ze mną randkować. Wyjaśniłam, że mam chłopaka i myślałam, że sprawa jest załatwiona. Ale tydzień później zaprosił mnie na lunch. Powiedział, że jest mną naprawdę zainteresowany, w pracy nie może myśleć o niczym innym i żebym się dwa razy zastanowiła, czy chcę go odrzucić. Nie było nad czym się zastanawiać, ale ciągle wydawało mi się, że jesteśmy dorośli i racjonalni.
Punktem zapalnym znęcania się może być praktycznie wszystko, ale niektóre faktory pojawiają się częściej niż inne. Brak kwalifikacji do kierowania ludźmi, presja na zwiększanie wydajności i obniżanie kosztów, strach przed konkurencją i utratą pozycji – wszystko to może odgrywać pewną rolę. Kiedy ofiara i agresor nie polubią się jako ludzie nawet błahy konflikt może przerodzić się w wojnę psychologiczną. Odrzucenie romantycznych lub seksualnych zalotów również należy do możliwych czynników wyzwalających, a wzajemny stosunek wyższości i podporządkowania jeszcze bardziej komplikuje sytuację.
Doświadczyłaś_eś mobbingu w miejscu pracy?
Konflikt nie musi się jednak koniecznie przeradzać się w bossing. Stanie się tak tylko w przypadku długotrwałego, systematycznego powtarzania się ataków, zwiększania ich rodzajów i intensywności. Proces ten można podzielić na kilka etapów. Po początkowym konflikcie zaczyna się wywieranie presji, ale poszczególne ataki można jeszcze racjonalnie wytłumaczyć. Stopniowo jednak bossing staje się sprawą publiczną – wszyscy w zespole już wiedzą, co się dzieje. Cały proces kończy się następnie jakimś sposobem rozwiązania konfliktu, bardzo często odejściem ofiary z pracy.
Ataki się nasilają
Tylko, że wkrótce wszystko zaczęło się zmieniać. Nowa kierowniczka stopniowo zaczęła dawać mi dużo więcej pracy, zazwyczaj z komentarzem, że skoro dyrektor uważa, że jestem taka wspaniała, mam przynajmniej okazję pokazać, co potrafię. Niejasne i zmienne zadania, nierealistycznie terminy, a potem wyrzuty, besztanie i obelgi za lenistwo i głupotę. Na osobności i na spotkaniach kierownictwa. Nigdy nie omieszkała zaznaczyć, że nawet dyrektor nie jest w stanie mnie uratować. Wysyłała do mnie maile i SMSy wieczorami czy w czasie urlopu, oczekując natychmiastowej odpowiedzi. Nie dostawałam żadnych premii kwartalnych, bo stwierdziła, że nie zrealizowałam biznesplanu, ale nie zrealizowali go też pozostali pracownicy, którzy jednak premie dostali. Nagle nie miałam urlopu, zabrali mi nawet laptopa do homeoffice'u – stwierdzili, że jestem tak niekompetentna i leniwa, że nie pracuję i nie reaguję będąc w domu, więc muszę być ciągle w biurze. Z mojego biurka podczas przerwy obiadowej zaczęły znikać papiery i konspekty zadań, a nawet rzeczy osobiste. Zaczęły się za to pojawiać się papierki z dziwnymi uwagami na temat moich zdolności do pracy, inteligencji, stanu psychicznego i zdrowia seksualnego.
Ataki agresora mogą przybierać różne formy. Jedną z najczęstszych jest traktowanie ofiary bardziej surowo niż innych pracowników i pracownic. Do przeciążenia zadaniami i terminami dochodzi jeszcze absurdalny stopień kontroli. Wszystko musi być z dokładnością co do minuty. Każda minuta poza biurem musi być wyjaśniona. Sporządzane są karty czasu pracy z podziałem na kwadranse. Plany projektów czy dokumenty są kilkakrotnie poprawiane i przeredagowywane. Pozornie szef ma prawo do tego wszystkiego – on tylko wypełnia swoje obowiązki przełożonego i korzysta ze swojej władzy. Jednak to pracodawca musi zapewnić, żeby wszyscy pracownicy byli traktowani równo. Wspomniane absurdalne praktyki, jeśli są stosowane tylko wobec niektórych, powodują nierówności, co jest już sprzeczne z prawem, ponieważ traktowanie jednego pracownika inaczej bez uzasadnionej przyczyny jest zabronione przez Kodeks pracy. Jeśli pracodawca temu nie zapobiegnie, będzie odpowiadał m.in. za szkodę, jaką wyrządzi poszkodowanemu. Ale nie wybiegajmy w przyszłość.
Słowniczek pojęć
Mobbing – forma przemocy psychicznej w miejscu pracy. Długotrwałe, systematyczne nękanie obejmujące m.in. wrogą i nieetyczną komunikację. Pojedyncze ataki wydają się na pozór nieszkodliwe i przypadkowe, ale wszystkie razem stanowią one przemyślane i zagrażające zdrowiu zjawisko.
Bossing – psychiczne znęcanie się w pracy, którego dopuszcza się przełożony wobec podwładnego.
Staffing – relacja między agresorem a ofiarą jest również asymetryczna, ale w odwrotnym kierunku – podwładny lub podwładni znęcają się nad przełożonym.
Chairing – rywalizacja między pracownikami tego samego szczebla o stanowiska kierownicze, zwykle w ścisłym kierownictwie.
Równe traktowanie – obowiązek pracodawcy traktowania własnych pracowników w sposób gwarantujący im równe prawa, jeśli znajdują się w takiej samej lub porównywalnej pozycji lub sytuacji.
Dyskryminacja – traktowanie jednej osoby mniej korzystnie niż innej ze względu na cechę dyskryminującą, taką jak rasa, płeć, orientacja seksualna, wiek czy niepełnosprawność. W formie dyskryminacji pośredniej pozornie neutralna decyzja działa na niekorzyść pewnej grupy osób.
Nie są to jednak jedyne przejawy bossingu. Inną często stosowaną taktyką jest społeczna i zawodowa izolacja ofiary. Ofiara przestaje być zapraszana na spotkania, nie otrzymuje pewnych informacji, stopniowo odsuwa się od niej reszta pracowników. Mogą oni zostać poinstruowani, że nie mogą pomagać ofierze. Oprócz tego, że brak informacji ma duży wpływ na wydajność i jakość pracy, izolacja społeczna ma również wpływ na postrzeganie sytuacji przez ofiarę. Nierzadko ofiara kwestionuje własny sposób postrzegania sytuacji – nie ufa sobie i zaczyna myśleć, że zwariowała, czasem używa się w tej sytuacji terminu gaslighting. Na tym etapie także agresor kwestionuje jej zdrowie psychiczne. Z praktycznego punktu widzenia izolacja społeczna komplikuje późniejsze udowodnienie ataków – kiedy wszystko odbywa się na osobności nie można polegać nawet na wiarygodnych świadkach wśród współpracowników, rezultatem może być często patowa sytuacja, w której pada oskarżenie przeciw oskarżeniu.
Próba rozwiązania konfliktu
Poszłam poskarżyć się dyrektorowi, że ta presja jest zupełnie absurdalna i że nie rozumiem, skąd się bierze. Odniosłam wrażenie, że być może kierowniczka powiedziała mu o nas coś, co nie było prawdą. Powiedział tylko, że bardzo mnie lubi i uważa za najzdolniejszą i najbardziej utalentowaną w dziale, ma wobec mnie wielkie plany na przyszłość. Jeśli wywnioskowała z tego, że mam ją w przyszłości zastąpić, to podobno nie jego wina. I że wystarczy, że będę dla niej trochę milsza. Wybiegłam z jego gabinetu ze łzami w oczach. Było jasne, że nic dobrego z tego nie będzie. Nie sądzę, żeby moi koledzy byli w stanie mi pomóc, mimo że kiedyś byliśmy naprawdę zgraną grupą. Nie wiem co robić, nie chcę się poddawać, jeśli to nie moja wina, ale jakie są inne opcje? Nie chcę tu zwariować.
Nierzadko zdarza się, że wielu agresorów łączy się w grupy, nawet nieświadomie, niezależnie od tego, czy mają takie same, czy różne motywacje do swoich ataków. Nie trzeba chyba mówić, że to tylko wzmacnia ataki i jeszcze bardziej pogarsza położenie ofiary. W takiej sytuacji ofiara nie będzie już ufać nikomu. Jej chęć porozmawiania z kimś na wyższym stanowisko np. z kierownictwem lub właścicielem firmy, będzie w zasadzie zerowa. Ale nawet na tym etapie nie wszystko jest stracone i nadal istnieje możliwość znalezienia wyjścia z sytuacji.
Przepis na pokojowe rozwiązanie problemu mobbingu w miejscu pracy zaczyna się dużo wcześniej, najlepiej jeszcze zanim dojdzie do ataku. Pracodawcy powinni działać we własnym interesie zapobiegając temu zjawisku, w tym ustanowić procedury radzenia sobie z nim. Popularne narzędzia obejmują anonimową skrzynkę pocztową lub firmowego powiernika czy rzecznika. Jeśli w firmie istnieje związek zawodowy, można się z nim skontaktować. Większe firmy korzystają również z usług zewnętrznych psychologów i innych specjalistów lub organizacji non–profit i poradni, które mogą cieszyć się większym zaufaniem pracowników niż osoby wewnątrz firmy. Kodeks pracy reguluje również kwestię składania skargi przez pracownika, którą pracodawca jest zobowiązany rozpatrzyć pod groźbą kary grzywny. Dobrze jest skorzystać z tych opcji jak najszybciej, zanim początkowy konflikt przerodzi się w otwartą walkę. Jeśli to się nie uda, istnieje możliwość skontaktowania się z Państwową Inspekcją Pracy lub z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
Ważne jest, żeby w momencie, kiedy ofiara poczuje, że coś jest nie tak, zaczęła przygotowywać się rozwiązania tej sytuacji. Dobrym pomysłem jest robienie notatek lub prowadzenie dziennika, zbieranie dokumentów, zapisywanie maili. Zwierzenie się zaufanemu współpracownikowi może zapobiec ewentualnej izolacji w przyszłości. Możliwe jest też nagrywanie zachowania prześladowcy telefonem komórkowym, nawet jeśli będzie to bez zgody lub wiedzy napastnika.
Kiedy nie da się po dobroci
Firma nie odpowiedziała na pisemną skargę, ale dyrektor i kierownik najwyraźniej się o niej dowiedzieli. Dyrektor wezwał mnie do siebie, kierownik już tam był, zamknęli drzwi i krzyczeli na mnie przez kilka godzin, pytając, na co sobie pozwalam, czy wiem, co mnie czeka, że nie pozwolą, żeby jakaś wariatka zepsuła im reputację. Kierowniczka krzycząc używała wulgaryzmów, nawet mnie spoliczkowała. Potem nie wiem co się stało, zemdlałam, upadłam i obudziłam się w szpitalu. W końcu rzuciłam pracę. Jestem pod opieką psychiatry, zdiagnozował u mnie zespół stresu pourazowego. Mój chłopak znalazł mi prawnika, który specjalizuje się w takich sprawach. Składamy pozew o odszkodowanie, mamy nadzieję, że się uda. Nie przywróci mi to pracy ani zdrowia, ale przynajmniej nie będą mieli poczucia, że wszystko uchodzi im na sucho.
Na tym etapie bossing często ma już rzeczywisty wpływ na zdrowie psychiczne ofiary, często bardzo długotrwały lub stały. Jednocześnie ofiara traci pracę, w najlepszym przypadku ją zmienia. Jeśli ofiara bossingu jest pod opieką lekarską i jest bez pracy, nie zawsze jest realistyczne kontynuowanie rozwiązania tej sytuacji, ale nie jest to niemożliwe.
Z prawnego punktu widzenia konieczne jest rozróżnienie dwóch poziomów – na jednym działanie samych agresorów, a na drugim odpowiedzialność pracodawcy. W zależności od rodzaju i intensywności ataków napastnicy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności cywilnej, odpowiedzialności za wykroczenie lub nawet karnej. Warto skorzystać zarówno z postępowania cywilnego i w ten sposób żądać odszkodowania, jak i powiadomić o możliwości popełnieniu przestępstwa. I choć nadal często można spotkać się z poglądem, że mobbing jest sprawą między osobą mobbingowaną i mobbingującą, a pracodawca nie musi się w to w ogóle angażować, to nie jest to prawda. Pracodawca może zaniedbać obowiązek zapewnienia równego traktowania pracowników, a także inne obowiązki np. w kwestii wynagrodzenia czy tworzenia bezpiecznego i niezagrażającego zdrowiu środowiska pracy. Naruszenie tych obowiązków może skutkować znacznymi karami ze strony Państwowej Inspekcji Pracy.
Pracodawca odpowiada również za szkody wyrządzone pracownikowi w wyniku naruszenia obowiązków prawnych przez innych pracowników działających w jego imieniu – i to właśnie na podstawie tego przepisu sądy najczęściej nakazują odszkodowanie w przypadku bossingu i mobbingu w miejscu pracy. Warto starać się o takie odszkodowanie szczególnie w przypadku konsekwencji zdrowotnych, nawet jeśli nie jest to szybka procedura. Ale każda pomoc finansowa będzie mile widziana w okresie radzenia sobie z traumą i w czasie powrotu do życia zawodowego.
Poniżające traktowanie nie ma racji bytu (nie tylko) w życiu zawodowym, a tym bardziej przemoc psychiczna. Nigdy nie daj sobie wmówić, że to jest normalne i że musisz to zaakceptować lub odejść. Nie daj się zastraszyć i nie bój się zabrać głosu, nawet jeśli chodzi o kogoś innego. Jeśli odpowiednio wcześnie przeciwstawisz się agresorowi, a także wyślesz jasny komunikat do osób wokół ciebie, że nie będziesz tolerować takiego zachowania, jest większa szansa, że agresor po raz kolejny sobie na to nie pozwoli. I być może nie będziesz musiała tracić zdrowia i pięknej pracy tylko dlatego, że ktoś się na Ciebie uwziął.
Artykuł został przetłumaczony z języka czeskiego po publikacji na stronie heroine.cz
Wszystkie artykuły autorki/autora